W strefie wojny toczącej się na wschodzie Ukrainy był już trzy razy. W sierpniu znów chciałby pojechać do żołnierzy.
To dla Huberta Kampy bardzo cenne pamiątki: naszywka batalionu, Medal Kapelana i gwiazdka z munduru
Anna Kwaśnicka /Foto Gość
Silniejsze od tego, co tam widzisz, i silniejsze od lęku, że możesz w każdej chwili zginąć, jest to, że przyjazd do żołnierzy, nawet na kilka godzin, daje im ogromne wsparcie – mówi Hubert Kampa z Dąbrówki Łubniańskiej, który jest wolontariuszem kijowskiej Fundacji „Elios – Milist”. To organizacja pomagająca nie tylko wojsku, ale i rodzinom żołnierzy, sierotom, a także rannym. – Działalność fundacji opiera się na kontakcie z potrzebującym, rozeznaniu jego potrzeb. Przykładowo w tej chwili załatwiamy możliwość odbycia studiów w Polsce żołnierzowi, który był dwukrotnie ranny. Nauczył się polskiego i chce studiować turystykę – wyjaśnia Hubert Kampa.
Zaczęło się od ikony
A raczej od Międzynarodowego Pleneru Ikonograficznego „Miłosierdzie w ikonie”, który pod koniec 2014 roku odbył się w Kijowie, w klasztorze św. Michała Archanioła, tuż przy Majdanie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.