– Przyjeżdżam co roku, bo tutaj mogę być sobą i otwarcie przeżywać wiarę – mówi Asia Świątkowska.
Zawołanie: „Jeeeeeeezus!” było okrzykiem spotkania
Anna Kwaśnicka /Foto Gość
Młodzież, która ma na co dzień kontakt z braćmi kapucynami, zjeżdżając do Wołczyna z całej Polski, już wie, że atmosfera będzie przepełniona otwartością, energią i radością. – Bracia przyciągają nas swoją autentycznością. To nie księża, których zna się tylko z ambony. Na nich po prostu można liczyć w codzienności – podkreśla Daria Hermanowicz, która wraz z Asią Świątkowską przyjechała z Wałcza. Daria po raz 8., Asia po raz 6. Już nie tylko jako uczestniczki, ale też wolontariuszki odpowiedzialne za sklepik.
– Czekałam z niecierpliwością, aż będę mogła przyjechać na Wołczyn. Dużo słyszałam o tym, jak tutaj Duch Święty zstępuje na ludzi – z wielkim uśmiechem i radością w oczach mówi Emilka Baczyńska, gimnazjalistka z Krosna. To jej pierwszy raz na Wołczynie. Zapaliła się życzliwością ludzi, ich przeżywaniem wiary. – Wczoraj po spowiedzi czułam się czysta, lekka. Z oczu leciały mi łzy radości – podkreśla z entuzjazmem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.