Nie będą kwiatkiem do kożucha

ana

publikacja 28.07.2015 19:02

W Staniszczach Wielkich działalność rozpoczęło przedsiębiorstwo społeczne. Czym różni się od zwyczajnej działalności gospodarczej?

Nie będą kwiatkiem do kożucha "Siedlisko" powstało w budynku po byłej szkole w Staniszczach Wielkich Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Chodzi o „Siedlisko” w Staniszczach Wielkich, które od 1 lipca oferuje usługi cateringowe dla osób indywidualnych, firm i instytucji, a od końca sierpnia poprowadzi również dom opieki dla osób starszych i schorowanych. I co najistotniejsze, to konkretne przedsiębiorstwo społeczne jest nastawione na zatrudnianie osób niepełnosprawnych umysłowo, by przeciwdziałać ich wykluczeniu społecznemu.

Firmę społeczną prowadzi Stowarzyszenie Pomocy na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Siedlisko”, które zostało założone przez nauczycielki z Zespołu Szkół Specjalnych w Zawadzkiem.

Podczas uroczystości poświęcenia „Siedliska” o istocie przedsiębiorczości społecznej opowiadał dr Marek Rymsza, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Wyjaśniał, że choć powszechnie uważamy, że prawo decyduje o wszystkim, a rozwiązanie problemów społecznych leży w gestii instytucji, to tak naprawdę jest dokładnie odwrotnie. – To ludzie rozwiązują problemy. Pomagają im w tym instytucje, a tym instytucjom potrzebne są regulacje prawe – podkreślał dr Rymsza.

Przedsiębiorstwa społeczne są inicjatywami, które wchodzą na rynek, ale mają cele społeczne, które są dla nich zdecydowanie ważniejsze od celów ekonomicznych, czyli wypracowania jak największego zysku. – Chodzi o realizację misji społecznej, ale w sposób racjonalny ekonomicznie – wyjaśniał socjolog. Tłumaczył, że był taki czas, gdy w Europie główną siłę sprawczą tego, by ludzie niepełnosprawni mogli pracować, upatrywano w podmiotach komercyjnych. Stąd dotowane stanowiska, praca chroniona, ale efekt był taki, że niepełnosprawny potrzebny był w firmie jak kwiatek do kożucha. – Ważna była dotacja i to, by ona była większa niż koszt zatrudnienia niepełnosprawnego pracownika – podkreślał dr Rymsza.

Żeby praca miała sens, trzeba robić coś, co jest potrzebne innym. Oferowany na rynku produkt musi być pełnowartościowy. Dlatego Joanna Pietrzela, Teresa Truch i Magdalena Grzymek z zarządu stowarzyszenia „Siedlisko”, obserwując swoich niepełnosprawnych intelektualnie uczniów i absolwentów szkoły specjalnej, opracowały katalog umiejętności, które mogą oni z powodzeniem wykonywać. Doszły do wniosku, że ich umiejętności dają im predyspozycje, by podjąć pracę jako personel pomocniczy w gastronomii (proste, powtarzalne czynności przy krojeniu, myciu, szatkowaniu) i personel pomocniczy przy opiece nad ludźmi chorymi i starszymi (wysoki poziom empatii).

– Firma społeczna to nie organizacja charytatywna. Dlatego ważne jest dobre zarządzanie. Nie musi pojawiać się zysk, często trzeba posiłkować się wsparciem środków publicznych, a personel pracowniczy ma się bardzo specyficzny, niemniej warto też przeliczać na złotówki efekt korzyści społecznej – zachęcał socjolog.