Jakaś panika w ludziach

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 38/2015

publikacja 17.09.2015 00:00

– Tu nie ma mocnych, raz płaczą jedni, potem drudzy, ale nawzajem się pocieszają. Jest wielka solidarność – mówi s. Urszula Brzonkalik FMM.

Zrujnowany stary suk (targ) w Aleppo Zrujnowany stary suk (targ) w Aleppo
Aleppo Media Center

Aleppo, największe starożytne miasto w Syrii, a jednocześnie nowoczesna 8-milionowa, przemysłowa metropolia. Tak było przed wojną domową, cztery i pół roku temu. – Szacuje się, że teraz zostało ok. 3 milionów mieszkańców. To, co wy oglądacie jako finał w Europie, my oglądamy jako początek. Ludzie uciekają stąd na wszelkie sposoby. Zostali klasa średnia, która nie ma gdzie uciec, i biedni, którzy nie mają za co uciec – relacjonuje s. Urszula Brzonkalik, polska franciszkanka misjonarka Maryi. Od 18 lat żyje na Bliskim Wschodzie – wcześniej w Egipcie i Libanie. A od lutego w Aleppo – mieście określanym mianem Sarajewa XXI wieku.

Trzy strefy

Miasto podzielone jest na trzy strefy – kontrolowane przez armię rządową, rebeliantów Wolnej Armii Syryjskiej i Front al-Nusra (syryjska Al-Kaida). Granica między nimi wyznaczana jest przez barykady i zapory.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.