Życie konsekrowane. – W codzienności odczuwamy wdzięczność ludzi. Dobro, które działo się w szpitalu, wraca do nas, gdy teraz same potrzebujemy pomocy – mówią siostry boromeuszki z Gogolina.
Od lewej: s. Angela, s. Symeona i s. Brygida
Anna Kwaśnicka/Foto Gość
Ponoć siostry długo nie potrafiły zdecydować, któremu świętemu oddać w opiekę założony w Gogolinie szpital. – Pewnego dnia zauważyły pod orzechem dużą skrzynię. Nikt nie potrafił powiedzieć, skąd się wzięła i co w niej jest. Po kilku dniach zdecydowano się na jej otwarcie. W środku znajdowała się imponujących rozmiarów figura św. Józefa – opowiada s. Brygida Babiarz. I tak właśnie patronem szpitala został św. Józef. Pochodzenie figury z czasem udało się siostrom odkryć. Podarował ją doktor Bruno Hampel, pierwszy ordynator szpitala.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.