Płacz i radość

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 49/2015

publikacja 05.12.2015 17:00

W dzisiejszej liturgii psalm jest rozwinięciem fragmentu Księgi Barucha.

Płacz i radość Psalmy są szkołą i fundamentem modlitwy wspólnej Jakub Szymczuk /Foto Gość

Trudno o historyczne umiejscowienie obu pieśni. Wydają się echem powrotu z niewoli babilońskiej. Ale zamysł, jaki towarzyszył ich autorom, jest szerszy niż perspektywa jednego wydarzenia. Psalm opatrzony uwagą „pieśń stopni” był pieśnią pielgrzymów wstępujących do Jerozolimy, śpiewaną także przez chór lewitów na stopniach świątynnego wzgórza. Mamy wrażenie, że na naszych oczach rozgrywa się wydarzenie zwane nowym wyjściem, opiewane w Księdze Izajasza. Chodzi o powrót z niewoli babilońskiej po edykcie wydanym przez króla Cyrusa. Ale jest w tej pieśni także radość, jaka towarzyszyła pierwszemu wyjściu z niewoli egipskiej. Psalm ten jest jedną z pieśni śpiewanych współcześnie przez religijnych Żydów w szabat na początku miesiąca, po posiłku. W pieśni tej jest mowa o łzach, trudzie, znojnej pracy i drodze. A przecież dominuje inny wątek – radość, śmiech, radosny pląs modlitewnego tańca. Jednak to nie przypadek sprawił tę odmianę. To Pan odmienił los ludzi zmierzających teraz na Syjon. Wspomnienie dawnych wydarzeń budzi nową nadzieję. Budzi także zdumienie wśród pogan – ludów innej religii i wiary.

Ps 126(125) – tekst na s. 15 [2. Niedziela Adwentu roku C]

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.