Mowa serca morawskiego

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 49/2015

publikacja 03.12.2015 00:00

Społeczeństwo. Tak mówią tylko tutaj. I jak potrafią cieszyć się z tego!

Grupa z Chuchelnej (Czechy) Grupa z Chuchelnej (Czechy)
Andrzej Kerner /Foto Gość

Cały świat drży i zdaje się, że za chwilę zapłonie, a ja jadę sobie spokojnie wśród cichych, oprószonych pierwszym śniegiem pól do Krzanowic, żeby posłuchać, jak dzieci z Czech i Polski opowiadają o dawnych czasach starym językiem, którym jeszcze mówią ich babički i omy. Ta mowa to morawszczyzna czy też morawścina przez dialektologów nazywana gwarą laską. Myślę, czy nie będzie przesadą eksponowanie takiego tematu, kiedy tyle ważnych spraw dzieje się naokoło? Odpowiedź na wątpliwość znajduję w tym, co mówi mi dr Kornelia Lach, etnografka i dyrektor Zespołu Szkół w Krzanowicach. Kiedy z najstarszymi mieszkańcami okolic rozmawia gwarą, łatwiej nawiązuje z nimi kontakt. Gwara to mowa domu, mowa serca, w której ludzie rozumieją się lepiej. – Jeżeli jest oma, która tak mówi, to do niej wszyscy się zwracają gwarą – zaznacza dr Lach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.