Przedsiębiorczość. Z rodziną dobrze tylko na zdjęciach? Jak wskazują statystyki, także w biznesie, byle na zdrowych warunkach.
Łucja Wieczorek sprzedaje gotowe wyroby
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Nietraktowane z taką atencją jak wyczekiwani „inwestorzy zewnętrzni”, niezachęcani ulgami podatkowymi, licznymi ułatwieniami. Mimo to nie wyprowadzą się z ojcowizny, zapłacą podatki na miejscu, nie założą biura na Cyprze. Są niezawodnym sponsorem szkół, przedszkoli i lokalnych organizacji. To firmy rodzinne, miejscowe, działające od lat, są podstawą stabilnej gospodarki. Rodzina to nie tylko komórka społeczna i prawna, ale też często gospodarcza.
Miłość do kierownicy
– Nasza firma powstała z chęci, żeby zrobić coś więcej. Już mój dziadek, prowadząc gospodarstwo, woził ludziom różne rzeczy wozem konnym, podobnie ojciec traktorem z przyczepą. Ja też postanowiłem robić coś jeszcze. Poszedłem do straży, zrobiłem uprawnienia na prowadzenie ciężarówki, ale wtedy przerwano nabór – opowiada historię firmy Bernard Groeger z Łan.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.