Single balowały z Bogiem

kgj

publikacja 07.02.2016 14:18

W Winowie spotkali się na adoracji i zabawie. Nie po to, by znaleźć męża czy żonę, ale poznać ciekawych ludzi.

Single balowały z Bogiem   Najpierw spotkanie z Bogiem, potem wspólna zabawa Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Prawie trzydziestka młodych ludzi, którzy nie założyli jeszcze własnych rodzin, spotkała się w parafii pw. Ducha Świętego w Winowie.

To już drugie takie spotkanie, zorganizowane dla singli. Tym razem okazją do tego było zakończenie karnawału.

Ostatkowy sobotni wieczór, 6 lutego uczestnicy spędzili najpierw na adoracji Najświętszego Sakramentu, a później na szampańskiej zabawie tanecznej, poprowadzonej przez wodzireja Mirona.

- Opinie po pierwszym spotkaniu zachęciły nas do tego, żeby zorganizować kolejne. Mieliśmy wątpliwości, czy będzie dobrym pomysłem zabawa karnawałowa, ale jak widać, ludzie się chcą bawić, spotykać, poznawać nowe osoby. Absolutnie nie jest naszym celem swatanie uczestników, raczej stworzenie okazji, by młodzi ludzie mogli się spotkać z Panem Jezusem i z sobą nawzajem – tłumaczą zgodnie s. Ewelina (ISSM) oraz proboszcz winowskiej parafii, ks. Eugeniusz Ploch, organizatorzy i inicjatorzy spotkań.

Single balowały z Bogiem   W przerwach był czas na rozmowy przy kawie Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość O tym, że przyciągnęła ich tu wspólna adoracja, atmosfera tej świątyni, osoba ks. Eugeniusza i perspektywa dobrej zabawy w gronie ludzi o podobnym systemie wartości, opowiadają też uczestnicy.

- Dowiedziałem się dzień wcześniej „przez przypadek” na spotkaniu Ruchu Czystych Serc w Opolu. Byłem też na poprzednim spotkaniu, znam dłuższy czas ks. Gienka, który to organizuje, więc stwierdziłem, że jadę w ciemno. Zebraliśmy się ze znajomymi i przyjechaliśmy w 7 osób. I zapowiada się świetna zabawa. Jest coraz więcej ludzi i mam nadzieję, że to się będzie rozrastać. Warto było tu przyjechać - mówił Grzegorz Żurek z Kędzierzyna-Koźla.

Single balowały z Bogiem   Uczestników nie trzeba było dwa razy zapraszać na parkiet Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Mimo iż należało się wcześniej zgłosić poprzez e-mail lub telefonicznie, osób, które trafiły na bal zupełnie spontanicznie było więcej.

- Mnie dzień wcześniej kolega powiedział, że tutaj jedzie namówiony przez znajomego, proponując, żebym też się zabrała. Stwierdziłam „jasne” myśląc, że żartuje, ale parę minut przed 17.00 przed imprezą zadzwonił, czy się szykuję... To się zebrałam i jestem – śmieje się Natalia i zapraszający ją kolega.

Nie wykluczając tego, że może między którymiś osobami zaiskrzy i zrodzi się miłość s. Ewelina uśmiecha się – Wtedy podziękujemy za to Bogu. Ale nie nastawiamy się na to, nawet jeśli niektórzy przyszli tu z nadzieją i pragnieniem w sercu, że może tu spotka kogoś, z kim będzie można iść przez życie.