Jesteśmy kroplą w morzu, ale to ma sens

ak

publikacja 19.04.2016 22:36

Młodzi modlą się o pokój na świecie.

Jesteśmy kroplą w morzu, ale to ma sens Modlitwa odbywa się przed ikoną krzyża, otoczoną światłem świec Andrzej Kerner /Foto Gość

Grupa młodych ludzi związanych ze wspólnotą Taizé prawie od roku spotyka się w różnych kościołach Opola, by modlić się o pokój na świecie.

- Bracia z Taizé w czasie Europejskiego Spotkania Młodych w Pradze (przełom roku 2014/15) poprosili nas, żebyśmy spotykali się razem i modlili się w ciszy w intencji pokoju na świecie. Odebrałam tę prośbę osobiście i chciałam wtedy pojechać do Kijowa, dokąd zapraszali bracia z Taizé. Ale tam wtedy było bardzo niespokojnie, wiele osób odradzało mi to. Pomyślałyśmy więc z koleżanką, że zamienimy ten wyjazd w coś innego - mówi Ewelina Adamska, studentka UO, jedna z inicjatorek opolskich modlitw o pokój na świecie.

Najpierw modlili się w grupie związanej z Taizé w salkach duszpasterstwa młodzieży, a potem postanowili przygotowywać spotkania modlitewne otwarte dla wszystkich. Pierwsze zorganizowano w setną rocznicę urodzin brata Rogera, założyciela ekumenicznej wspólnoty w Taizé. Potem było jeszcze kilka spotkań w kościołach Przemienienia Pańskiego i Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

19 kwietnia wieczorem młodzież zaprosiła do modlitwy w kościele Wniebowzięcia NMP w Opolu-Gosławicach. Przed ikoną krzyża, w blasku świec, przy śpiewie kanonów Taizé, w ciszy i słuchaniu Pisma Świętego modliło się kilkanaście osób.

Czy tak ubogimi środkami można wyprosić pokój na świecie? - Wierzę w moc modlitwy. Choć czasami mam zwątpienia. Jesteśmy kroplą w morzu. Ale to musi mieć sens. Pokój zaczyna się w nas. Kiedy prosimy o pokój na świecie, musimy mieć pokój we własnym sercu - mówi Ewelina Adamska.

- Myślę, że to przede wszystkim modlitwa może przynieść pokój. Ludzkie wysiłki i próby wprowadzenia pokoju od lat nie przynoszą skutków. Jako kapłan i chrześcijanin uważam, że jest tylko jedno źródło pokoju - jedyne i prawdziwe: Bóg, Jego serce i jego miłość do nas. Taka modlitwa jest po prostu wyrazem zaufania. Cieszę się, że to młodzi ludzie wyszli z tą inicjatywą. Nie chodzi przecież tylko o sytuację globalną, ale również o to co dzieje się w rodzinach i relacjach międzyludzkich. Potrzeba nam pokoju serca, a tylko Pan Bóg może go dać. Każdy człowiek, który przychodzi do Pana Boga, ofiaruje mu swoją bezradność i cierpienie ma ogromny wpływ na losy całego świata - mówi ks. Jarosław Staniszewski, związany z grupą młodych inspirowanych wspólnotą Taizé.

Następne spotkanie odbędzie się w kościele bł. Czesława w Opolu (Zaodrze). O terminie poinformujemy.