To jest jakieś szaleństwo. Albo wiara.
Ewelina Adamska przygotowuje miejsce do modlitwy.
Andrzej Kerner /Foto Gość
Wieczór w kościele Wniebowzięcia NMP w Opolu-Gosławicach. W kilkudziesięciu rzędach solidnych ławek dwunastu ludzi ze świeczkami w dłoniach śpiewa spokojny kanon „Da pacem Domine, da pacem o Christe in diebus nostris” (Panie, Chryste, daj pokój naszym czasom). To kolejne ze spotkań organizowanych od roku w opolskich kościołach przez młodych związanych ze wspólnotą z Taizé. Modlitwa o pokój na świecie… Syria, Ukraina, ISIS, terroryzm w Europie. To wygląda na jakiś rodzaj szaleństwa: czy modlitwa kilku ludzi może przynieść światu pokój? – Wierzę w moc modlitwy. Choć czasami mam zwątpienia. Jesteśmy kroplą w morzu. Ale to musi mieć sens. Pokój zaczyna się w nas – tłumaczy Ewelina Adamska, studentka UO, jedna z inicjatorek tej modlitwy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.