Cała wiosna w serze

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 22/2016

publikacja 26.05.2016 00:00

– Jak byśmy usiedli, to byśmy stwardli. A tak trzeba iść krowy obejrzeć, potem na pole, z sąsiadem się pokłócić o przykopę – śmieje się pani Helena.

Wyciskanie serwatki ze skrzepu Wyciskanie serwatki ze skrzepu
Andrzej Kerner

Wysiadam z samochodu w Staniszczach Wielkich. Na łące po prawej widzę dwie czarno-białe krowy. Mleczne, dlatego nie takie tłuste jak krowy hodowane na mięso – dowiem się później od gospodarza. Dowiem się też, że od łąki zależy smak sera. I wielu innych rzeczy, które dla mieszkającego w mieście są rzeczywistością nie z tej ziemi. Po drugiej stronie drogi stoi dom Heleny i Jerzego Ziajów, w którym mieszkają z córką i jej rodziną. Państwo Ziajowie robią ser. To mnie tu przyciągnęło.

Jak zrobić ser?

Proszę Jerzego Ziaję, żeby mi objaśnił wszystko po kolei, jak się robi ser. – Krowę jak się doi to pan może widział? – przypuszcza Jerzy Ziaja, serowar ze Staniszcz Wielkich. – No, i jest mleko. Przywożę je, wlewam do garnka przez sitko... Teraz dodaję do mleka podpuszczkę. Mleko ma być ciepłe. Wlewam do tej maszyny (wielki garnek ze wskaźnikami – przyp. A.K.), ustawiam temperaturę i czas: 30 minut, temperatura: 48 stopni. Przy takiej temperaturze w naszej piwnicy ser najlepiej wychodzi – tłumaczy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.