W drodze poznawali swoją wartość

ana

publikacja 29.06.2016 18:37

Blisko 140 osób uczestniczyło w 31. Oleskiej Pieszej Pielgrzymce na Górę św. Anny.

W drodze poznawali swoją wartość Oleska pielgrzymka jest pielgrzymką dzieci i młodzieży, ale wraz z nimi w drogę ruszają również bardziej wytrawni pielgrzymi Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Rok w rok wędrowanie rozpoczynają w pierwszy poniedziałek wakacji, a ich celem staje się sanktuarium św. Anny, patronki diecezji. W środę 29 czerwca tuż przed 13.00 rozśpiewani i uśmiechnięci stawili się przed bazyliką św. Anny, witani przez o. Ambrożego Pampucha, miejscowego proboszcza, i ks. Waltera Lenarta, proboszcza z Olesna. Było pamiątkowe zdjęcie na schodach wiodących na Rajski Plac i sporo wody święconej, którą o. Ambroży błogosławił pielgrzymów.

Mszy św. w bazylice św. Anny przewodniczył ks. proboszcz W. Lenart. W kazaniu przypomniał patronów dnia – św. Piotra i św. Pawła. – Byli różni, ale połączyło ich jedno. Połączył ich Jezus. To On z Szymona uczynił Piotra, a z Szawła z Tarsu – Pawła. Każdy człowiek, który spotka Jezusa, rozpoczyna nowy etap życia, Chrystusowy etap – podkreślał ks. Lenart. – Usłysz zapewnienie Jezusa i uwierz, że jesteś kimś ważnym. Przy Jezusie jest miejsce dla każdego z nas. Piotr zdradził, Paweł prześladował. Ale Jezus w nich uwierzył. Jezus i w nas uwierzył – mówił.

– „Uwierz, że jesteś kimś ważnym” – to hasło naszej tegorocznej pielgrzymki. Chcieliśmy przypomnieć ludziom, że są wartości, ważni, wyjątkowi i wspaniali, dlatego właśnie tej tematyce poświęcone były kazania i konferencje – mówi ks. Marcin Adamiec, który czuwał nad organizacją oleskiej pielgrzymki.

– Zachęcaliśmy, by swoją wartość odkrywać w rozmowach z innymi, w przyjaźniach, żeby nie siedzieć z telefonem w ręce w internecie, a np. podejmować rozmowy o sobie – podkreśla ks. Adamiec. I dodaje, że również sama pielgrzymka pomaga odkrywać swoją wartość. – Szliśmy razem, dbaliśmy o siebie nawzajem – mówi.

Po Mszy św. pielgrzymi mieli czas na obiad i chwilę odpoczynku, a po 16.00 ruszyli na Dróżki Kalwaryjskie. Wieczorem część grupy wróci do Olesna, a około 40 osób jutro rozpocznie jeszcze jeden etap pielgrzymowania – do Leśnicy.

W drodze poznawali swoją wartość   Urszula Beck po raz 30. wzięła udział w Oleskiej Pieszej Pielgrzymce Anna Kwaśnicka /Foto Gość – To była mocna pielgrzymka. Mocna w sensie duchowym i emocjonalnym – przyznaje Jola Polak, która na pielgrzymim szlaku ku Górze św. Anny znalazła się po raz 19. A do tego jeszcze trzeba by doliczyć pielgrzymki na Jasną Górę.

– Bardzo wartościowe były konferencje, których słuchaliśmy. One trafiały i do młodszych, i do starszych. Każdy mógł wziąć coś dla siebie – podkreśla Dominika Grobelna. – Słuchaliśmy o tym, że Pan Bóg jest idealny, więc i my jesteśmy idealni, bo jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo – dopowiada Joanna Niesłony.

– Każda pielgrzymka jest dla mnie czasem umacniania wiary. Kiedy jedna pielgrzymka się kończy, już wyczekuję kolejnej. To niesamowity sposób, by oderwać się od codzienności i zbliżać do Pana Boga – mówi Teresa Sklorz. A Joasia dodaje, że to też czas poznawania młodych. W pielgrzymce oleskiej ponad połowę uczestników stanowią dzieci i młodzież. Wędrowanie do św. Anny to ich podziękowanie za właśnie zakończony rok szkolny.

– W drodze cenne dla nas było świadectwo jednej z pań, która opowiadając swoją historię, pokazała nam, jak pomimo cierpienia zachować radość – dodają Jola i Teresa.

Trasa oleskiej pielgrzymki wiodła głównie bocznymi drogami, również przez lasy. Pielgrzymi po drodze mijali m.in. Grodziec, Krasiejów, Krośnicę czy Kamień Śląski. Przewodnikiem pielgrzymki był ks. Marcin Adamiec, a duszpastersko wspierali go ks. Łukasz Żaba i o. Oskar Maciaczyk, franciszkanin z Borek Wielkich.

W czasie pielgrzymki nad bezpieczeństwem czuwało czterech porządkowych, a nad zdrowiem – dwie pielęgniarki. Gromkie oklaski otrzymali muzyczni, którzy doskonale poradzili sobie z zadaniem animacji śpiewu.

Pielgrzymi noclegi mieli w Krasiejowie i Kamieniu Śląskim. Były one zapewnione częściowo u rodzin, częściowo na salach gimnastycznych, a także w klasztorze sióstr w Krasiejowie i w indiańskiej wiosce w Staniszczach.