Bogactwo liturgii

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 25.03.2017 10:04

Ks. mitrat Janusz Czerski, duszpasterz grekokatolików na Śląsku Opolskim, posiada zezwolenie na celebrowanie liturgii w obrządku łacińskim i greckim.

Bogactwo liturgii Przygotowanie darów odbywa się bez udziału wiernych przed rozpoczęciem liturgii Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Księża rzymskokatoliccy mogą włączać się w swoich szatach liturgicznych do koncelebry Mszy św. w obrządku greckim. Natomiast bez specjalnego upoważnienia ze Stolicy Apostolskiej nie mogą wykonywać posług duszpasterskich, chrzcić czy bierzmować wiernych greckokatolickich. Taką zgodę na birytualizm, jako jedyny w diecezji opolskiej, posiada ks. prof. Janusz Czerski, wykładowca na Wydziale Teologicznym UO, znawca historii, duchowości i liturgii chrześcijańskich Kościołów Wschodnich. Od 1977 r. jest duszpasterzem wiernych Kościoła greckokatolickiego na Opolszczyźnie, skupionych w greckokatolickiej parafii Przemienienia Pańskiego w Opolu, a w 1999 r. mianowany został mitratem. Jest to honorowa godność nadawana w Kościele greckokatolickim, pozwalająca nakładać mitrę w czasie liturgii. Niedzielne i świąteczne Msze św. w obrządku bizantyjsko-słowiańskim, z kazaniem w języku ukraińskim, ks. mitrat Janusz Czerski odprawia w kościele św. Aleksego w Opolu. Ponadto co pewien czas w kościele seminaryjno-akademickim celebruje liturgię bizantyjską w języku greckim. Wówczas śpiewy stałe i dialogi celebransa z ludem prowadzi schola grecka, istniejąca od wielu lat przy Wyższym Seminarium Duchownym.

Wielość obrządków

Każda Msza św. jest sprawowana na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy, którą Jezus spożywał ze swoimi uczniami. Jednak to, co możemy zaobserwować na zewnątrz, czyli sposób jej odprawiania, jest różny w różnych Kościołach chrześcijańskich. Obrządek wypływa z duchowości, czyli sposobu zwracania się do Boga. Na Mszy św. w Afryce pojawiają się elementy tańca, tymczasem w Europie wydaje się to nie do pomyślenia.

– Ta różnorodność nie jest niczym nowym. Już w Kościele pierwotnym powtarzanie Ostatniej Wieczerzy, początkowo odbywające się spontanicznie, z czasem zaczęło nabierać określonych form w zależności od rodzimej tradycji, kultury i języka, dając początek różnym obrządkom chrześcijańskiego kultu – wyjaśnia ks. prof. Janusz Czerski. – W samym obrządku rzymskim w pierwotnym Kościele, praktycznie w każdej diecezji stosowano inny ryt. Jeszcze po Soborze Trydenckim istniał szereg obrządków odprawianych po łacinie, które różniły się od rytu stosowanego przez papieża – wyjaśnia ks. mitrat.

Podobnie było w przypadku Kościołów Wschodnich, z których obecnie w Polsce reprezentowane są trzy obrządki: bizantyjski, ormiański i koptyjski. – Liturgia w rycie koptyjskim sprawowana jest raz w miesiącu w cerkwi prawosławnej w Warszawie, ormiańska liturgia celebrowana jest m.in. w Gliwicach, Krakowie i Gdańsku, natomiast najbardziej znany w Polsce jest obrządek bizantyjski – przybliża ks. J. Czerski. Stosują go Kościoły, których tradycja sięga bizantyjskich korzeni, a są wśród nich zarówno Kościoły będące w jedności ze Stolicą Apostolską (greckokatolickie), jak i Kościoły prawosławne. Oryginalnym językiem tej liturgii jest język grecki, ale pozostałe Kościoły tradycji bizantyjskiej wprowadziły do liturgii własne języki, m.in. ukraiński. W obrządku bizantyjskim sprawowane są liturgie św. Jana Chryzostoma oraz św. Bazylego Wielkiego, które różnią się tekstem modlitwy eucharystycznej, oraz liturgia św. Jakuba, najstarsza, różniąca się od dwóch pozostałych nie tylko tekstami, ale i całym ceremoniałem. Jest ona sprawowana twarzą do ludzi i występują w niej trzy czytania, tak jak obecnie w liturgii łacińskiej. – Wynika z tego, że zarówno w Kościele bizantyjskim, jak i łacińskim początkowo odprawiano twarzą do ludzi – zaznacza ks. Janusz Czerski.

Wschód a Zachód

Msza św. w każdym obrządku zasadniczo dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich jest przejęciem liturgii synagogalnej, kiedy m.in. czytane jest Słowo Boże, druga stanowi powtarzanie Ostatniej Wieczerzy Chrystusa. Te dwie główne części w liturgii bizantyjskiej rozpoczynają się procesjami: najpierw z Ewangeliarzem – małe wejście, później z darami – wielkie wejście. Ponadto pierwszą część poprzedzają obrzędy wstępne, a po drugiej następują obrzędy zakończenia Mszy św. Modyfikacja tych części zależy od duchowości, dlatego Eucharystia w Kościołach chrześcijańskiego Wschodu jest niezwykle uroczysta, zdecydowanie dłuższa, bogatsza w śpiewach i gestach od rytu łacińskiego, którego duchowość narzucona została przez mentalność rzymską.

– Dobrze zobrazować to można na przykładzie prawa rzymskiego, które jest niezwykle ścisłe. Wyrok Pana Jezusa brzmiał: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”. Gdy popatrzymy, jak wyglądają wyroki naszych sądów, ile to zapisanych stron, zrozumiemy jaka jest mentalność rzymska, leżąca u podłoża duchowości Kościoła Zachodniego. Stąd w rycie łacińskim liturgia jest bardziej sucha, a teksty liturgiczne precyzyjne i krótkie – tłumaczy ks. Janusz Czerski.

Eucharystia w rycie bizantyjskim

Przestrzeń świątyni wypełniają ikony, które dla człowieka Wschodu są przede wszystkim reprezentacją rzeczywistości, którą przedstawiają. – Jeden z teologów mówił, że gdybyśmy mieli tak silną wiarę, że widzielibyśmy świat nadprzyrodzony wokół siebie, to nie byłyby nam potrzebne ikony – wyjaśnia ks. mitrat. Stąd po lewej i prawej stronie głównego ołtarza ustawiane są ikony Chrystusa i Matki Boskiej, które mają przypominać wiernym o niewidzialnej obecności tych postaci podczas Eucharystii.

Przy bocznym ołtarzu, na którym celebrans przed liturgią przygotowuje dary ofiarne, ustawia się ikonę Bożego Narodzenia lub Ukrzyżowania, bo do tych dwóch wydarzeń nawiązuje kapłan w modlitwach w czasie przygotowania chleba (kwaszonego, pieczonego z mąki pszennej) i wina (czerwonego – swym kolorem przypominającego krew). Ponadto w nawie kościoła ustawiany jest stolik, na którym leży ikona nawiązująca do patrona kościoła lub wspominanego w liturgii wydarzenia.

Wierni wchodząc do kościoła pochylają się nad tą ikoną i adorują ją. W powietrzu unosi się woń kadzidła, które szczodrze używane jest do wielokrotnego okadzania ołtarza, ikon i zgromadzonego ludu. Okadzanie ma głęboką symbolikę. Robi się to zarówno na znak pokuty, jako wyraz naszych modlitw wznoszonych do Boga, jako symbol ofiary, a także wyraz uznania czci dla ikon i osób obecnych na Mszy św. W podziękowaniu za okadzenie należy się ukłonić, niektórzy się żegnają, ale o nie jest konieczne. Wierni Komunię św. przyjmują pod dwiema postaciami, podawaną przez celebransa na łyżeczce.

Po zakończeniu celebrans błogosławi wiernych kielichem. Szaty liturgiczne są bogate, mitry pięknie zdobione. Śpiewy wykonują chóry, stąd udział wiernych ogranicza się do kontemplacji tego, co dzieje się na ołtarzu. – Inaczej jest w Kościołach ukraińskich, których nie było stać na zatrudnienie chóru. Tam zrodził się zwyczaj, że śpiewają wierni – tłumaczy ks. J. Czerski. Warto również wspomnieć, że w Kościele bizantyjskim organy raczej nie są stosowane.

– Nie jest to dogmat, ale chodzi o to, by lud odpowiadał Bogu swoim głosem a nie instrumentem – wyjaśnia ks. mitrat.

Obrządki nie dzielą

Nie będzie jednego Kościoła powszechnego, dopóki nie będziemy mogli sprawować wspólnej Eucharystii, jak to okazało się możliwe w przypadku tzw. Kościołów starożytnych: koptyjskiego, ormiańskiego i syryjskiego, które odłączyły się od Kościoła powszechnego w V wieku.

– One są przyjaźnie nastawione do katolików, a Jan Paweł II ustalił z ich patriarchami, że wzajemnie udzielamy sobie Komunii św. – wyjaśnia ks. J. Czerski. Ważne jest, by pamiętać, że Kościołów chrześcijańskich nie dzielą obrządki, ale dogmaty. I tak stosując różne obrządki Kościoły rzymsko- i greckokatolickie są w jedności, natomiast mimo że prawosławnych i grekokatolików cechuje ta sama duchowość i celebracja liturgii w rycie bizantyjskim, wspólna Eucharystia nie jest możliwa, gdyż brakuje jedności wynikającej ze zgodności dogmatycznej. – Dogmatów dzielących katolików i prawosławnych jest stosunkowo niewiele. Wśród najczęściej wymienianych są: prymat papieża, pochodzenie Ducha Świętego (od Ojca i Syna czy tylko od Ojca), a także dogmaty o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu NMP. W tych wszystkich kwestiach jest możliwe porozumienie, a że jeszcze nie zostało ono osiągnięte, wynika z przyczyn politycznych i psychologicznych – podsumowuje ks. Janusz Czerskich.

Tekst pochodzi z "Gościa Opolskiego" nr 5/2010.