Gdzie wróg? Gdzie swój?

Renata Matusiak

|

Gość Opolski 13/2017

publikacja 30.03.2017 00:00

Nie wiedziałam, jakie nastroje zastanę w Donbasie, co myśli ulica, dokąd im bliżej, skoro wszyscy mówią po rosyjsku? Nauczycielka i podróżniczka z Kędzierzyna-Koźla na wschodniej Ukrainie.

Uczniowie po lekcji języka polskiego w Polsko-Ukraińskim Stowarzyszeniu Kulturalnym w Mariupolu Uczniowie po lekcji języka polskiego w Polsko-Ukraińskim Stowarzyszeniu Kulturalnym w Mariupolu
Zdjęcia Renata Matusiak

Sobotni wieczór, uzbecka restauracja w Mariupolu rozbrzmiewa zabawą i śmiechem. To jeden z najlepszych lokali w mieście. Zmieściły się tu dzisiaj urodziny i wesele – i jeszcze jest miejsce dla przygodnych gości. Środkowoazjatyckie smaki, egzotyczne tańce, do tego energia i poczucie humoru wodzireja wprowadzają w nastrój beztroskiej zabawy. Tutaj na pewno nikt nie pamięta, że 10 km na wschód od miasta trwa regularna strzelanina między separatystami a ukraińskim wojskiem. Mieszkańcy lewego brzegu rzeki Kalmius oglądają filmy w słuchawkach, bo mają powyżej uszu odgłosów wystrzałów. Na przekór sytuacji, w jaką zostali wciągnięci w 2014 roku, chcą żyć normalnie.

Stop! Tu jest Ukraina

Dzwonię do Siergieja Pachomienki, historyka, doktora na wydziale stosunków międzynarodowych Państwowego Uniwersytetu w Mariupolu. Zajęcia ze studentami ma dopiero po południu, więc rano chętnie oprowadza mnie po mieście.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.