Sama praca to za mało

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 25.09.2017 09:15

Bp Paweł Stobrawa: - Wy, rolnicy, macie na co dzień do czynienia z tajemnicą życia ukrytą w kłosie ziarna i jej nas uczycie.

Sama praca to za mało Starostowie dożynek, Krystyna i Andrzej Nowakowie z Rudziczki (po bokach), ze współorganizatorami Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

- Mamy za co podziękować Panu Bogu, bo nas tu naprawdę bardzo mocno pogoda oszczędzała, żniwa mieliśmy wspaniałe. Kiedy niedawno przejeżdżaliśmy na północy Polski, to prócz tragedii, jakie tam miały miejsce, pogoda była taka, że niektórzy do dziś nie pozbierali plonów - mówią Krystyna i Andrzej Nowakowie z Rudziczki (dek. prudnicki), starostowie tegorocznych dożynek. Prowadzą z ojcem, bratem i synami rodzinne, wielopokoleniowe gospodarstwo, specjalizujące się głównie w produkcji roślinnej.

Przedstawiciele każdego dekanatu złożyli dary na ręce biskupa Pawła Stobrawy. To on przewodniczył Mszy św. i pobłogosławił żniwne korony.

- My, ludzie wierzący, zdajemy sobie sprawę z tego, że człowiek sieje, sadzi, podlewa i pielęgnuje, ale Pan Bóg daje wzrost i stwarza odpowiednie warunki do owocowania - mówił w homilii. - Słowami, które kapłan wypowiada podczas Mszy św.: „Błogosławiony jesteś Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”, składamy dzisiaj nasze dziękczynienie za plony i za rolników naszej diecezji. Praca na roli uczy was i całe społeczeństwo pokory wobec Boskich praw. Jak żadna inna dobrze pokazuje, jak ważne jest zachowywanie Bożego prawa i wynikających z niego praw natury, praw moralnych i społecznych. Wiecie, że jest obszar, który jest dla nas ludzi niedostępny, a jeśli człowiek zaczyna weń ingerować, to na ogół ta ingerencja jest szkodliwa i niszcząca.

Sama praca to za mało   Bp Paweł Stobrawa pobłogosławił przyniesione do groty lurdzkiej korony żniwne Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Uroczystość zorganizował tym razem dekanat prudnicki. Przy ołtarzu pyszniły się korony z Szybowic, Dytmarowa oraz z Lipowej, która zdobyła I miejsce w powiecie. Do annogórskiej groty przyniesiono w sumie ponad 30 wieńców żniwnych, wśród nich przepiękną, misternie wykonaną koronę z Odrowąża. To właśnie ona będzie reprezentować region na dożynkach prezydenckich w Spale.

- Robiliśmy ją prawie pół roku, siedzieliśmy nad nią całą zimę, wieczorami w jakieś 8-10 osób. Najpierw trzeba było naciąć i namoczyć ziarno... Koleżanka, Sybilla Makiola, potrafi robić piękne kwiaty z liści kukurydzy. Projekt wychodził „w trakcie”; gdy coś się nie podobało, robiliśmy drugi raz - opowiadają o swoim dziele Edyta Bekiesz, Ewa Grela i sołtys, Rudolf Bekiesz.

Ks. Hubert Janowski, diecezjalny duszpasterz rolników, podsumowuje: - To był dobry rok, chociaż Pan Bóg uczył nas zaufania - kiedy przychodziły przymrozki, kiedy było za dużo deszczu. Momentami rolnicy zaczynali już wątpić, ale obrodziło, były wspaniałe żniwa, bez większych trudności zebrano, i to obfitość. Jest się czym dzielić.

Sama praca to za mało   Po homilii do ołtarza ustawiła się długa procesja z darami Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Podczas Mszy św. dziękował Bogu nie tylko za plony, ale i za współpracujących z nim rolników i współorganizującego tegoroczne dożynki ks. Piotra Sznurę, przyjaciół z regionu i z Kolonii, za Uniwersytet Ludności Wiejskiej i jego słuchaczy. - Nie można żyć tylko pracą, patrzeć, by napełnić żołądek. Trzeba zadbać też o duchową stronę, co w sercu, czym dzielimy się z dziećmi, ze współmałżonkiem - stąd rekolekcje, uniwersytet, zachęta do zaangażowania się w swoim środowisku, bycia takim animatorem. Ważne, by mieć różne aspiracje, brać udział w chórach, orkiestrach, rozwijać talenty, inicjować różne rzeczy, np. dożynki, wyjazdy - wtedy jest radość - podkreślał.

Przed Eucharystią specjalne przedstawienie zaprezentowała prudnicka młodzież, zaś przed rozesłaniem rozdawano obecnym bułki. Na końcu Mszy św. przedstawiciel rolników przekazał chleb - symbol i owoc swojej pracy robotnikom. Każdy z obecnych mógł też zabrać kromkę poświęconego chleba do domu.