Spacerek śladami ciemnej strony historii miasta: od pierwszej szubienicy do ostatniego kata.
▲ Beata Kubica opowiada o Bramie Odrzańskiej, w której przetrzymywano aresztantów.
Andrzej Kerner /Foto Gość
W czasach, kiedy kwestie sprawiedliwości i prawa – a nawet poszczególnych nowelizacji prawa karnego – potrafią rozpalać gorące dyskusje, zresztą nie tylko w studiach telewizyjnych, w których zwykle gromadzą się sami najuczciwsi i najsprawiedliwsi obywatele naszego kraju, spacerek szlakiem dawnych opolskich szubienic, więzień, katów i skazańców to lekcja pożyteczna i poniekąd nieco otrzeźwiająca. W zimne listopadowe popołudnie takim szlakiem realizowanym w ramach projektu „Historyczne Oppeln” poprowadziła Beata Kubica, miłośniczka lokalnej historii.
Miejsca straceń
Szubienica nie od razu stanęła w Opolu. Tylko miasta, które w dokumentach lokacyjnych w spisie praw otrzymywały prawo wydawania wyroków śmierci, mogły szubienicę postawić. Opole zyskało takie prawo w roku 1327. – Pierwsza szubienica o wysokości 3 metrów miała 4 słupy, na których wieszano skazanych, a gdy wymierzano karę przez ścięcie, umieszczano ich głowy na wierzchołkach słupów. Skazańcy byli chowani dopiero wtedy, kiedy ciało samo spadło z szubienicy – opowiada Beata Kubica.
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.