„Mamo, do zobaczenia w niebie” – napis na wieńcu od córki dobrze opisywał tę chwilę.
▲ Śp. Melania Zajączkowska
Archiwum rodzinne
Pożegnaliśmy na cmentarzu Jerozolimskim w Nysie Melanię Zajączkowską. W długim życiu adresów miała wiele. Od Grodzieńszczyzny po Nysę. Nie znałem jej, ale znam jej córkę Beatę – dziennikarkę Radia Watykańskiego i koleżankę z „Gościa Niedzielnego”. A skoro córka pracuje na Watykanie, to i mama stała się rzymianką. Przyjaciele twierdzą, że znała Rzym lepiej niż córka. Obie służyły dziedzictwu św. Piotra. Beata w redakcji i przy mikrofonach radia, Melania modlitwą w kąciku ogromnej bazyliki.
Dostępne jest 53% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.