Chodzi o to, by było ciężko

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 25.02.2018 17:05

- Powiedziałem sobie: "nigdy więcej!". Za rok poszedłem znowu - Bartłomiej Tumiłowicz opowiada o swojej pierwszej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.

Chodzi o to, by było ciężko To oni wytyczyli trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej na Opolszczyźnie. 25 lutego spotkali się w Centrum Duszpasterstwa Młodzieży, by wymienić się doświadczeniami Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Po raz pierwszy przeszedłem Ekstremalną Drogę Krzyżową w Krakowie. W duszpasterstwie akademickim ktoś ogłosił taką możliwość i pomyślałem, że wezmę udział. Kiedy dochodziłem do celu drogi, czyli do Kalwarii Zebrzydowskiej, powiedziałem sobie: „Nigdy więcej! Absolutnie wykluczone”. Byłem kompletnie wykończony i stwierdziłem, że EDK nie jest dla mnie. Za rok poszedłem znowu - opowiada Bartłomiej Tumiłowicz, który po tym doświadczeniu już 3 razy przygotowywał EDK w Kędzierzynie-Koźlu, a w tym roku koordynuje przygotowania w całym województwie opolskim.

Dlaczego ta inicjatywa go pociągnęła? - Po jakimś czasie od pierwszej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej uświadomiłem sobie, jakie to było ważne przeżycie, jak ono mocno wpłynęło na moje życie, na moje zachowanie - wyjaśnia.

W niedzielę 25 lutego do Opola zjechali liderzy odpowiedzialni za wyznaczenie tras EDK w województwie opolskim. To spotkanie było dla nich czasem planowania, wymiany doświadczeń, wzajemnego poznawania się, a także modlitwy w intencji tegorocznej edycji przedsięwzięcia.

W historii EDK na Opolszczyźnie pierwsza trasa to szlak z Gogolina na Górę św. Anny, poprowadzona okrężną drogą przez Kamień Śląski. W marcu br. tą trasą będzie można przejść już po raz 5., a wyznaczyli ją Krzysztof Szmit, Mirosław Czekała i Łukasz Wojtkiewicz. - Rok wcześniej kolega wyciągnął mnie na Ekstremalną Drogę Krzyżową do Wrocławia. Szliśmy na Ślężę. Było naprawdę ekstremalnie, bo temperatura w nocy spadła do -15 stopni C - opowiada Krzysztof Szmit. Przyznaje, że było ciężko, ale też dodaje, że to było cenne przeżycie, dlatego postanowił przenieść inicjatywę do diecezji opolskiej.

- W EDK chodzi o to, by było ciężko. Na Górę św. Anny trzeba się wspiąć, trzeba walczyć. Za każdym razem idę z konkretną intencją i cały trud, ból ofiarowuję w tej intencji. Potem widzę konkretne owoce EDK w swoim życiu - dodaje. Podkreśla, że na EDK ma się całą noc na modlitwę, na przemyślenia, na rozmowę z Panem Bogiem. - Piękna sprawa. Polecam - podsumowuje.

Chodzi o to, by było ciężko   Już gotowe są materiały dla osób, które zadeklarują indywidualne przejście EDK Anna Kwaśnicka /Foto Gość

- Lubię chodzić. Dwukrotnie przeszedłem Camino do Santiago de Compostela i kiedy usłyszałem o Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, pomyślałem, że to coś dla mnie - mówi Marek Szała, lider z Głogówka. Swoją przygodę z EDK zaczął w ubiegłym roku i od razu został liderem, który wyznaczył nową trasę.

- Założyłem sobie, że to będzie lokalna trasa związana z Głogówkiem. Dlatego startujemy z kościoła św. Bartłomieja, a kończymy w Bożym Grobie przy kościele oo. franciszkanów - opowiada Marek. Oba kościoły dzieli tylko głogówecki Rynek, ale trasa EDK jest tak oprowadzona, by miała ponad 40 kilometrów.

- Przygotowanie EDK było dla mnie większym przeżyciem niż samo przejście. Chciałem, by dla uczestników warunki były sprzyjające, by szli w ciemności, z dala od miejscowości, by była zachowana cisza - podkreśla Marek Szała. I dodaje, że postarał się o to, by był pierwszy u celu drogi i mógł zobaczyć tych, którzy przy Bożym Grobie kończyli całonocne nabożeństwo. - Patrzyłem na ludzi, którzy byli totalnie zmarnowani. Na ich twarzach było widać ból, czasem łzy. Wielu z nich kulało, ledwo stawiało kroki. Ale na ich twarzach było widać też radość. Mówili: „Marek, dziękujemy, że nas zachęciłeś. Potrzebowaliśmy tego. Pogadamy, jak odpoczniemy” - wspomina. Podkreśla, że właśnie to było dla niego bardzo cennym doświadczeniem.

- EDK nie jest dla wszystkich. Zachęcam ludzi młodych i silnych, by podjęli wyzwanie. Nie tylko mężczyzn, również kobiety. Bo choć ta inicjatywa na początku była dedykowana mężczyznom, to panie, których na trasie jest coraz więcej, pokazały nam, że też są silne i wytrzymałe - mówi Krzysztof Szmit.

- Nie zachęcam nikogo, by wyruszył na Ekstremalną Drogę Krzyżową. Mówię każdemu, że będzie ciemno, zimno i bardzo ciężko. Nogi będą bolały, będzie się chciało wrócić do domu. Ale jeśli ktoś pomimo tego będzie chciał wybrać się na EDK, to znaczy, że ma mocną motywację - podkreśla Bartłomiej Tumiłowicz. - Jeśli ktoś liczy na to, że będzie fajnie, że spędzi miło czas ze znajomymi, to się rozczaruje. Nie taki jest sens EDK. Tu idzie się samemu, by spotkać Pana Boga - wyjaśnia.

Wybierając się na Ekstremalną Drogę Krzyżową, trzeba zadbać o odpowiednie ubranie i buty, zaopatrzyć się w latarkę, tzw. czołówkę, mieć prowiant na drogę i coś do picia, a także krzyż.

EDK wyruszy w trzech terminach (16, 23 i 30 marca) z 15 miejsc. Już zaplanowane są 24 trasy - w tym dwie, które będą przebiegały też przez Czechy, stąd dostępne będą rozważania Drogi Krzyżowej również w języku czeskim.

Tegoroczne trasy i terminy EDK na Opolszczyźnie podajemy w tekście „22 nocne drogi do Boga i siebie” - TUTAJ.