Natchnienie personalizmu

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 11/2018

publikacja 17.03.2018 17:00

Ani skrajny indywidualizm, ani skrajny komunizm (zwłaszcza podbarwiony politycznie na czerwono) – cóż zatem? Personalizm.

Natchnienie personalizmu Wśród dawnych reguł brakuje narzędzi do analizy zmieniającego się świata ludzkich zachowań.

Wiem, upraszczam filozoficzne schematy. Personalizm – od łacińskiego słowa oznaczającego osobę. Chrześcijanie mają tu szczególne spojrzenie. W centrum naszej religii jest Bóg, który stał się człowiekiem. Nie symbolicznie, nie duchowo, nie ponad realiami codzienności. Imię Jezusa jest nośnikiem ludzkiej osoby, losu, czasu i miejsca. Księgi Ewangelii spisane wkrótce po Jego odejściu z kręgu ziemskiego życia zawierają portret kogoś zwyczajnego i niezwyczajnego – bo doskonałego. Już sama opowieść o Jego życiu jest księgą personalizmu, czyli spojrzenia na człowieka jako na osobę. Na Jezusa, ale i na Jego odnoszenie się do innych – również jako osób. Nawet gdy przemawia do tłumów, zawsze dostrzega kogoś konkretnego, stojącego przed nim. Zasady, które formułuje, nie mają postaci teorii czy to socjologicznych, czy politycznych. W centrum jest zawsze człowiek pojmowany jako osoba, i to znajdująca się w relacji do innych osób. Owszem, taka postawa może czerpać natchnienia zarówno z tego, co nazwiemy indywidualizmem, jak i komunizmem. Ewangelia przerasta jednak jedno i drugie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.