Szaleństwo z miłości

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

|

Foto Gość

publikacja 27.03.2018 19:55

- Gest namaszczenia ikony Jezusa składanego do grobu jest gestem człowieka, który kocha całym sercem - mówi s. Faustyna ze Wspólnoty Błogosławieństw.

Szaleństwo z miłości Namaszczanie ikony olejkiem odbywało się z wielką delikatnością i czułością Anna Kwaśnicka /Foto Gość

W Wielki Poniedziałek w kaplicy Domu Jezusa Miłosiernego w Strzelcach Opolskich w centralnym miejscu przed ołtarzem stała ikona złożenia Jezusa do grobu. To na niej skupiał się wzrok pięciu sióstr z dotąd jedynej w Polsce fundacji Wspólnoty Błogosławieństw, a także wzrok wszystkich tych, którzy odpowiedzieli na ich zaproszenie udziału w „Wieczorze Mirofory”.

Niektórzy specjalnie przyjechali aż z Krakowa, inni z diecezji sosnowieckiej czy bliżej - z Opola. Były małżeństwa, byli rodzice z dziećmi. Byli młodsi i starsi.

Tydzień, który jest wielki

- W naszych wspólnotach każdy dzień Wielkiego Tygodnia jest przeżywany w innym duchu. W Wielki Poniedziałek wieczorem odbywa się oficjum bardzo oblubieńcze i pełne łagodności, kiedy odnawiamy w sobie całkowite oddanie się Panu Bogu, bo Jezus idzie do Jerozolimy, by oddać się cały - opowiadają siostry.

- W Wielki Wtorek przeżywamy Culpę. To cały dzień w atmosferze wzajemnego przepraszania się, żeby w jedności i pokoju świętować Paschę. Ja jako przełożona obmywam siostrom nogi, całuję ich stopy na znak miłości. W Wielką Środę przeżywamy Seder, ucztę przeplataną psalmami i wypełnioną znakami, którą Izraelici przeżywają na pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej. Wielki Czwartek to dzień ustanowienia Eucharystii, wieczór Getsemani - opisuje s. Faustyna, przełożona strzeleckiej wspólnoty.

O Wielkim Piątku za chwilę, wpierw wróćmy do Wielkiego Poniedziałku i pełnego miłości „Wieczoru Mirofory”, do udziału w którym siostry zapraszają również osoby spoza ich wspólnoty.

Oddajmy wszystko Bogu

- Mirofory to kobiety, które namaszczają ciało Jezusa - wyjaśniają siostry. Wieczór w kaplicy wspólnoty rozpoczyna się delikatnym śpiewem, który prowadzi s. Aneta, słowami Ewangelii o namaszczeniu Jezusa w Betanii, a także słowami wprowadzenia.

Siostra Faustyna wyjaśnia sens dwóch gestów, które za chwilę sama uczyni i do uczynienia których zaprosi wszystkich obecnych. Chodzi o namaszczenie olejkiem ikony złożenia Pana Jezusa do grobu i gest leżenia krzyżem.

Szaleństwo z miłości   Ikona złożenia Jezusa do grobu Anna Kwaśnicka /Foto Gość

- W Ewangeliach mamy Marię, która namaszcza stopy Jezusa drogocenny olejkiem nardowym. To gest prorocki, ona namaściła Jezusa na pogrzeb. Jest w Ewangelii i kobieta, która rozbija przed Jezusem cały flakon cennej perfumy. Niektórzy mówią, że ten flakon miał wartość roku pracy. Ona po prostu nie chciała dać Jezusowi trochę, ona dała wszystko. Szaleństwo z miłości. Nic nie jest dla Boga za cenne. Zastanówmy się, co my mamy dzisiaj najcenniejszego i to oddajmy Bogu. Dla jednych to będzie rodzina, dla innych pragnienie założenia rodziny, może to będzie praca. Dajmy to co wewnętrzne, nasze talenty, cnoty, dobre czyny, ale też to co zewnętrzne. Jezus żebrze o nasze serca, chce, byśmy rozbili całe nasze życie dla Niego, bo żeby prawdziwie żyć, trzeba nam umrzeć. Oddajmy Mu swój skarb - mówi s. Faustyna. I dodaje: - Tego wieczoru najważniejsze nie jest to, co i jak śpiewamy. Najważniejsze jest to, by nie zrobić pustego gestu.

Woń olejków i łzy

- Namaszczając ikonę, chcemy uczynić ten sam gest, który zrobiła kobieta z Ewangelii, namaszczając stopy Jezusa. A potem chcemy wydać siebie, leżąc krzyżem. Każdy jest zaproszony do tego, by całkowicie zawierzył się Panu Bogu bez względu na stan, w jakim żyje. My, jako siostry, w dniu ślubów wieczystych leżałyśmy krzyżem, księża - w dniu święceń, a także u początku wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej. Ale również świeccy, żyjący samotnie i żyjący w małżeństwie są zaproszeni, by oddać wszystko Bogu. Gdy żona odda się całkowicie Bogu, będzie bardziej kochała męża, będzie lepszą żoną. Gdy mąż to uczyni, będzie dla żony lepszym mężem - wyjaśnia przełożona strzeleckiej Wspólnoty Błogosławieństw.

Szaleństwo z miłości   Modlitwa, śpiew i medytacja prowadziły do głębokiego gestu oddania Bogu tego, co ma się najcenniejszego Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Kochać to wszystko dać. Kochać to dać siebie samego. Przez 2,5 godziny przy słowach medytacji i śpiewów osoba po osobie, każdy podchodził do ikony, by z miłością namaścić ciało Jezusa i oddać Bogu wszystko to, co jest w jego życiu najdroższe. Woń olejków była coraz mocniej wyczuwana. Ale były też łzy, było atmosfera ogromnego przejęcia, było też dziękczynienie Bogu za łaskę tego wieczoru i uwielbienie Go za jego szaleńczą miłość do człowieka. Słowa medytacji i śpiewów mówiły o wielkości i pięknie miłości Boga do człowieka. Wspólnie powtarzany refren przypominał o znaczeniu gestu: „Wylewając ten olejek na Me ciało, uczyniła to na Mój pogrzeb”.

I to trwanie. Tak, jak w śpiewanych słowach: „Nic, nie musisz mówić nic. Odpocznij we mnie, czuj się bezpiecznie”.

Dzień pogrzebu

- Kiedy widzę dwoje małżonków, którzy leżą krzyżem i trzymają się za ręce, którzy ofiarowują swoje życie Bogu, a tuż obok są ich dzieci, które naśladują ich gest, jestem pełna wzruszenia. W naszych wspólnotach to bardzo ważne oficjum u początku Wielkiego Tygodnia - mówi s. Faustyna.

- W Wielki Piątek przeżywamy oficjum złożenia Jezusa do grobu. Tą samą ikonę, którą dziś namaszczamy, położymy na ogołoconym ołtarzu. Zawiniemy ją w całun, tak jak w całun owinięte zostało ciało Jezusa, i obsypiemy ją płatkami róż i polejemy perfumą. Gdy będziemy czuwać na ołtarzu zostanie tylko jedna zapalona świeca, która symbolizuje wiarę i nadzieję Matki Bożej. To z Matką Bożą będziemy czuwać w Wielką Sobotę - opowiadają siostry.