Wybierz dobro XXL

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 05.05.2018 08:44

Podczas czuwania w intencji powołanych trzech diakonów - Klaudiusz, Tomasz i Marcin - opowiedziało o swojej drodze do kapłaństwa.

Wybierz dobro XXL - Gdy byłem w III i IV klasie szkoły średniej, Pan Bóg bardzo delikatnie pokazywał mi, że chce mnie mieć w seminarium - mówił dk. Tomasz Kornek Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Konferencja ks. Mateusza Buczmy, świadectwa trzech diakonów i misjonarki s. Estery, adoracja Najświętszego Sakramentu, spektakl „Nibylandia” Andrzeja Skiby i Darka Różańskiego, a o północy Msza św. - taki był program czuwania "Prowadź mnie", które w piątek 4 maja odbyło się w opolskim klasztorze sióstr szkolnych de Notre Dame.

- Mamy Rok Ducha Świętego i słowa: "Prowadź mnie" to dla nas wezwanie, abyśmy pozwolili Duchowi Świętemu nas prowadzić. Jakiekolwiek mamy powołanie - czy już je odkryliśmy, czy jeszcze szukamy - pozwólmy się poprowadzić, żebyśmy byli naprawdę dobrymi ludźmi i żebyśmy dobrze swoje powołanie zrealizowali - mówi s. Weronika Bednarz.

Siostry szkolne już po raz 23. zaprosiły do wspólnego czuwania w intencji powołanych i powołania, szczególnie do modlitwy za diakonów diecezji opolskiej i gliwickiej, którzy 19 maja przyjmą święcenia kapłańskie. - Punktem kulminacyjnym jest modlitwa wstawiennicza, podczas której chcemy "omodlić" każdego z diakonów. Potrzeba nam dobrych kapłanów i dobrych sióstr zakonnych - podkreśla s. Weronika.

Nim rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu w intencji powołanych, trzech diakonów podzieliło się tym, jak wyglądała ich droga do seminarium i kapłaństwa. Dk. Klaudiusz Mann z diecezji gliwickiej mówił o swoim doświadczeniu powołania jako o duchowej podróży do środka swojego serca. - Przez całe życie doświadczałem tego, że Pan Bóg, stwarzając moje serce, wlewa w nie pragnienia. Bardzo długo nie umiałem nazwać celu swojej podróży - że to jest kapłaństwo. To też była podróż z wieloma przesiadkami, ale myślę, że żaden z etapów mojego życia nie był stracony, bo ono pokazywało mi, że Pan Bóg zawsze jest - mówił dk. Klaudiusz.

Dzielił się też odkrywaniem Pana Boga jako Ojca. I zachęcał, by odkrywając powołanie, wsłuchiwać się w swoje intuicje.

Wybierz dobro XXL   Od strony muzycznej wieczór poprowadziła ekipa Opolskich Wieczorów Uwielbienia Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Dk. Tomasz Kornek z parafii Ducha Świętego w Opolu-Winowie mówił, że gimnazjum było dla niego trudnym okresem, kiedy do kościoła chodził tylko na wyznaczone służby ministranckie. Zmiany przyszły wraz z... zakochaniem pod koniec I klasy szkoły średniej. - Poznałem dziewczynę i wiedziałem bardzo dobrze, że jeśli chcę z nią być, to muszę się zmienić. Im dłużej byliśmy razem, im bardziej mi na niej zależało, tym mocniej ciągnęło mnie do ołtarza - opowiadał, podkreślając, że czuł napięcie: którą miłość wybrać?

- Gdy byłem w III i IV klasie szkoły średniej, Pan Bóg bardzo delikatnie pokazywał mi, że chce mnie mieć w seminarium. Kiedy po maturze wyszedłem z modlitwy w kościele św.św. Apostołów Piotra i Pawła, chłopiec spytał mnie: "Czy będzie pan księdzem?". Odpowiedziałem, że tak i poszedłem dalej. Nie rozumiałem, co powiedziałem. Dzisiaj wiem, że to tak, które powiedziałem, nie było moje - opowiadał.

A dk. Marcin Fikus z parafii św. Józefa w Opolu-Wrzoskach mówił: - W liceum zacząłem się poważnie zastanawiać, co po maturze, co z sobą zrobić. W czasie modlitwy przychodziły myśli: "Zostań księdzem". A w czasie Mszy św., kiedy były modlitwy za powołania kapłańskie, czułem niepokój w sercu - opowiadał. - Kiedy zyskałem pewność, czego Pan Bóg ode mnie chce, nie miałem jeszcze pewności, że ja tego chcę. Więc zrobiłem coś takiego, jak Jonasz. On przez trzy dni przebywał we wnętrzu wielkiej ryby, a ja przez trzy lata studiowałem budownictwo - porównał.

- Mówiłem Panu Bogu, że jeszcze nie mogę być księdzem, że ja jeszcze nad sobą popracuję. Zamiast powiedzieć Panu Bogu, żeby wszedł do mojego życia i zrobił ze mną to, co trzeba - mówił. Nawet gdy podjął decyzję, że idzie do seminarium, chciał najpierw pojechać na rok do Holandii, do pracy. Ale wtedy usłyszał od mamy: "Nie bądź głupi, idź teraz". I poszedł.

Konferencję, która rozpoczęła czuwanie, wygłosił ks. Buczma. - Abym ja, abyś ty odkrył, że bardzo łatwo jest stanąć z boku i wydawać jakieś sądy o czyimś postępowaniu, być czyimś doradcą czy doradcą samego siebie, ale o wiele trudniej jest usłyszeć Ducha Świętego, który mówi mi, co w danym momencie i co w wyborze drogi życiowej będzie dla mnie większym dobrem - podkreślił duszpasterz.

Wybierz dobro XXL   Konferencję wygłosił ks. Mateusz Buczma Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Rozpoczął od przywołania pełnego zaangażowania wpisu na blogu młodego męża i taty o tym, że księża są odklejeni od rzeczywistości. - Czułem po wczorajszej lekturze, że chcę zacząć nasze spotkanie od tego artykułu. Jest on bardzo ważny, ponieważ pokazuje, że w Kościele - bez względu na to, na jakiej jesteśmy drodze - zależy nam na sobie nawzajem - tłumaczył ks. Buczma. - Ale zabrakło w tym artykule pewnego elementarnego szacunku, bez którego zaczynamy upraszczać wszystkie powołania i myśleć w wydumanych, idealnych kategoriach o sobie nawzajem. Każdy z nas ma do wykonania konkretne dzieło. I to, co dla ciebie jest dobre, dla mnie zupełnie nie musi być dobre. Dlatego dramatem jest, kiedy patrzymy na powołania innych z perspektywy swoich możliwości, swojej drogi. Mnie - jako księdzu - jest bardzo ciężko wejść w buty męża i ojca - mówił.

Podkreślił, że czasem Pan Bóg chce, by człowiek zrezygnował z czegoś, co wydaje mu się dobre, i wybrał większe dobro - dobro XXL. Myśl tę wyjaśnił na przykładzie kilku bohaterów biblijnych: Józefa, który chciał odprawić Maryję potajemnie dla jej dobra, ale Pan Bóg pokazał mu inną drogę, większe dobro; Szawła, który w swojej perspektywie robił dobrą rzecz, dbając o czystość religii i prześladując chrześcijan, ale Pan Bóg pokazał mu większe dobro; a także Marty zatroskanej o jak najlepsze podjęcie gości i Mojżesza, który mógł zrobić karierę w Egipcie, ale Pan Bóg chciał od nich czegoś innego.