Antyetyka – coś czy ktoś

Gość Opolski 21/2018

publikacja 26.05.2018 17:00

Pisząc o taktyce antyetyki, kreśliłem jakby zarys jakiegoś mrocznego planu.

Antyetyka – coś czy ktoś Wśród dawnych reguł brakuje narzędzi do analizy zmieniającego się świata ludzkich zachowań.

Więcej – nie sposób jest oprzeć się wrażeniu, że ten plan jest planem jakiejś osoby. Chcąc pozostać na płaszczyźnie tylko filozoficznej, trzeba by taką sugestię odrzucić. Ale przypatrując się dziejom świata – nawet w skróconej perspektywie kilku stuleci – nie sposób przynajmniej zapytać, czy owa antyetyka nie jest zakamuflowanym imieniem jakiejś osobowej, inteligentnej, przewrotnej i niesamowicie zdeterminowanej osoby. Nie można również zlekceważyć przeczucia różnych religii światowych, które w tej roli obsadzają diabła (to z greki; z hebrajskiego – szatan). Etyka filozoficzna, areligijna staje tu w pozycji właściwie przegranej. Musiałaby dowieść, że ciągła i zdecydowanie długofalowa erozja etyki dobra ulega jakiejś immanentnej ewolucji. Można mówić o dominancie wygody, przyjemności, zysku i innych jeszcze ludzkich przywar jako o motorze tej ewolucji. I tu motyw trudny do rozbrojenia – dlaczego owe dominanty są dla człowieka (i jednostkowo, i społecznie) autodestrukcyjne? Prościej jest przyjąć, że owa osobowa siła istnieje – jakkolwiek byśmy ją nazywali. Ale wtedy równocześnie trzeba przyjąć istnienie Boga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.