Pustelnia pod górą

Andrzej Kerner

publikacja 21.06.2018 00:00

Od 25 lat w Jasionej dzieją się sprawy zwyczajne: prosta modlitwa, remonty i rozbudowa domu, piękna liturgia, lepienie garnków, hodowanie owiec… A ta zwyczajność przyciąga. I pociąga – do czegoś więcej.

Ksiądz Roman Hosz przy pustelni św. Kolumbana Starszego Ksiądz Roman Hosz przy pustelni św. Kolumbana Starszego
Andrzej Kerner

Historia tego domu jest pasmem nieustającego dotykania ludzkich serc przez Chrystusa. To się dzieje na co dzień, każdego tygodnia. To są poruszenia czasem bardzo zaskakujące. Niekiedy na przykład jest nim doświadczenie sakramentu pokuty po 50 latach. Wielu ludzi przyjeżdża tu bez myśli o tym, by uklęknąć i ukorzyć się przed Chrystusem w tym sakramencie. A wyjeżdżają już pojednani z Bogiem. Jestem trochę niedowiarkiem jeśli chodzi o fajerwerki duchowe, spektakularne nawrócenia. Natomiast proces przemiany serc dzieje się nieustannie – i to jest największa radość – mówi ks. Roman Hosz, twórca Pustelni Eliasza w Jasionej.

Dom w przysiółku Heliosza

– Jeśli człowiek nie wie, gdzie iść, to najlepiej przyjechać na chwilę modlitwy tutaj. W kaplicy mi się drogi rozjaśniają, gdzie Pan Bóg chce mnie poprowadzić. Zwłaszcza jak człowiek ma już wszystkiego dość, warto tu przyjechać na chwilę czy na kilka dni rekolekcji – mówi Marcin Ziółkowski z Katowic, który właśnie dotarł do pustelni na swoim motorze, by pomóc w pracach przed jubileuszem.

– To jest miejsce, gdzie dostrzegam rzeczy w życiu najważniejsze i które są akcentowane bez zadęcia. Wszystko tu jest takie proste, skromne, bardzo normalne, zwyczajne, a przez to piękne – dodaje Darek Czarny, muzyk i kompozytor (dawniej Stare Dobre Małżeństwo, obecnie zespół U studni) związany z pustelnią od lat. Pustelnia Eliasza powstała 25 lat temu w przysiółku Heliosz (po śląsku – Eliasz, na pamiątkę zbója sprzed 300 lat) w Jasionej pod Górą Świętej Anny w starym, ponadstuletnim domu, który od wojny był praktycznie niezamieszkały. W środku domu rosły drzewka.

Trzy zdarzenia

Ksiądz Hosz wymienia trzy ważne wydarzenia w historii pustelni. Rok 2003 – erygowanie przez abp Alfonsa Nossola kaplicy i poświęcenie jej przez biskupa gliwickiego Jana Wieczorka. Wcześniej w ruinach dawnej stodoły było oratorium, miejsce modlitwy. – Do tej pory modliliśmy się na klepisku. Powstanie kaplicy było momentem przełomowym. Jest  ona epicentrum, sercem pustelni, podstawowym miejscem, któremu wszystko, co jest wokół, tylko towarzyszy – podkreśla kapłan. A wokół są: dom dla gości, którzy przyjeżdżają na rekolekcje, weekendy ciszy czy spotkania grup, tzw. ścisła pustelnia św. Pachomiusza (dla tych, którzy pragną absolutnej ciszy i odosobnienia), ogród ze strumieniem, stajnia i owczarnia dla zwierząt domowych (owce, konie, kozy), łąka, jeziorko, drewniana warownia – miejsce letnich spotkań, nawet piec garncarski. Piec – bo w Pustelni Eliasza odbywają się rekolekcje z zajęciami warsztatowymi. Specyfiką miejsca jest nieustanne odwoływanie się do starożytnej praktyki modlitwy serca i duchowości ojców pustyni. Dla mnichów wczesnochrześcijańskich – z których najwybitniejsi nazywani są właśnie ojcami pustyni – praca ręczna, rzemiosło miały znaczenie podstawowe. Zarówno jeśli chodzi o utrzymanie się, jak i kształtowanie ducha. Dlatego na rekolekcjach w Jasionej są ćwiczenia z garncarstwa, sztuki witrażownictwa, ikonopisarstwa, zielarstwa, iluminowania ksiąg i kaligrafii, płatnerstwa czy rzemiosła współczesnego – z fotografii. Drugim ważnym w ciągu 25 lat wydarzeniem było powstanie ścisłej pustelni św. Pachomiusza. – Ona dała szansę, aby duchowość, którą żyjemy, znalazła ujście w bardzo konkretnym miejscu – mówi ks. Roman Hosz. Duchowością ojców pustyni kapłan zainteresował się już w seminarium dzięki śp. ks. Krzysztofowi Stanieckiemu.

Pracę magisterską ks. Hosz pisał nt. porównania Radża Jogi i modlitwy serca ojców pustyni. – Na poziomie pozorów i zewnętrznych znaków są między nimi pewne podobieństwa, ale głębiej zaczynają się ogromne różnice – podkreśla. Wydarzenie trzecie to rok 2014. Pustelnia stała się zadekretowanym przez biskupa opolskiego Andrzeja Czaję domem formacyjnym diecezji opolskiej. – Choć oczywiście jesteśmy otwarci na osoby także spoza diecezji. Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski i z wielu krajów świata – zauważa ksiądz.


Jubileusz i pustelnia św. Kolumbana

– Podstawowym błędem związanym z tym miejscem jest mówienie: „ksiądz to zrobił”. To duże przekłamanie. W cieniu ostatnich 25 lat kryje się ogromna liczba ludzi, którzy swoim czasem, zaangażowaniem, wsparciem finansowym, pracą i modlitwą współtworzyli to miejsce i nadali mu charakter. Nieprawdą jest, że pustelnia to jestem ja – podkreśla ks. R. Hosz i zaznacza, że kieruje się myślą brata Rogera, założyciela wspólnoty w Taizé, by nie przywiązywać ludzi do miejsca. To, czego zaczerpnęli w duchowym źródle, ma dać im siły do życia wiarą w miejscu własnego życia. W sobotę 16 czerwca wielu z tych, dla których Pustelnia Eliasza stała się ważnym miejscem na drodze ich wiary, świętowało jubileusz jej 25-lecia. Eucharystii przewodniczył bp Andrzej Czaja (fragment homilii obok). Potem biskup poświęcił drugą ścisłą pustelnię (drewniany domeczek z widokiem na pasmo Góry Chełmskiej) noszącą wezwanie św. Kolumbana Starszego, mnicha iroszkockiego, założyciela opactwa na wyspie Iona. Jubileusz zakończył się wieczornym koncertem Antoniny Krzysztoń.

Cierpliwość owocuje

bp Andrzej Czaja

ordynariusz opolski

– To jest miejsce, które ułatwia pobyt i trwanie przed Bogiem. By dać Bogu czas, żeby mógł działać. On sobie to miejsce upodobał. A tego, którego uczynił narzędziem realizacji tego miejsca przez te 25 lat, na różne próby skazywał. Cierpliwość to dziś cnota zapomniana. Rozpoczynając pontyfikat, Benedykt XVI w homilii powiedział m.in. takie słowa: „Cierpliwość Boga zbawia świat, a nasza niecierpliwość go niszczy”. Drogi Romanie, dziękujemy Ci za Twoją cierpliwość i cierpienie z tym związane. To jest Chrystusowa droga – przez krzyż do zmartwychwstania. Dzisiaj przeżywasz moment dobrze pojętej chwały, że to dzieło – realizowane przez Ciebie przez 25 lat – pięknie owocuje. Ty musisz być dalej mężny. Będą tu przychodzić ludzie, którzy na różne sposoby znajdą się na drodze ucieczki do Emaus. Bądź dla nich cierpliwy. Staraj się realizować posługę towarzyszenia, słuchania, wyjaśniania, aby z powrotem doprowadzić ich do Chrystusa. Drodzy, przychodźcie na to miejsce, ale bądźcie też w swoich miejscach apostołami pustyni: ducha wyciszenia, ofiarowania czasu, trwania przed Bogiem. Trzeba, byśmy my, współcześni chrześcijanie, mieli takie chwile, w których zwycięża duch pustyni.
Fragment homilii wygłoszonej w Jasionej