– Co będzie z pokoleniem straumatyzowanych dzieci, kiedy dorosną…? – martwi się s. Brygida Maniurka FMM.
S. Brygida w Muzeum Diecezjalnym w Opolu.
Andrzej Kerner /Foto Gość
Wojna w Aleppo się skończyła, ale w dzielnicach peryferyjnych nadal spadają bomby, wybuchają samochody, strzelają snajperzy.
– Odgłosy walk słychać w nocy, kiedy cichnie gwar ulicy, bo to się dzieje daleko od nas. Ludzie stamtąd nie codziennie mogą wyjść z domu albo przedostać się do innej dzielnicy. Wciąż do miasta można dotrzeć tylko jedną drogą, wszystkie inne są kontrolowane przez rebeliantów – mówi s. Brygida Maniurka, franciszkanka misjonarka Maryi.
Miasto
Siostra Brygida pochodzi z Łagiewnik Małych. Zaraz po ślubach wieczystych wyjechała na Bliski Wschód; żyje tam od 30 lat, w tym 23 lata w Syrii, a ostatnie trzy – w Aleppo. Obecnie jest jedyną polską misjonarką w tym mieście – tragicznym symbolu syryjskiej wojny.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.