Gdy płonęła synagoga

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 22.11.2018 11:00

- Obudził nas huk tłuczonych szyb - wydarzenia Nocy Kryształowej na Górnym Śląsku przypomniał dr Maciej Borkowski.

Gdy płonęła synagoga   - Tak okazale do listopada 1938 r. prezentowała się opolska synagoga - wskazywał dr M. Borkowski Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wcześniej przez lata Opole było miastem trzech wyznań – w niedalekiej odległości od siebie, możliwej do pokonania podczas niedługiego spaceru, stały katedra, synagoga i kościół ewangelicki. To zakończyło się w listopadzie 1938 r. O dramacie rozgrywającym się tamtej nocy w Opolu opowiadał dr Maciej Borkowski, historyk z Instytutu Śląskiego, autor książki pt. „Gmina żydowska w Opolu w latach 1812-1944”.

Był to temat kolejnego wykładu (21.11), odbywającego się w ramach spotkań środowych w Centralnej Bibliotece im. J. von Eichendorffa w Opolu.

Prelegent przypomniał szykany, jakie dotknęły Żydów, nie tylko opolskich, po dojściu do władzy nazistów, ale nakreślił również obraz wielokulturowej społeczności, w której, choć stanowili jej niewielką część (5-7 %), odgrywali ważną rolę. Sama nowo wybudowana synagoga była jedną z najokazalszych budowli w Opolu, mającą 600 miejsc siedzących, archiwum, salę spotkań...

Gdy płonęła synagoga   Nagrobki wielu opolskich Żydów nie przypominają tradycyjnej macewy, są opisane w języku niemieckim, w ówczesnym stylu, na niektórych nie ma nawet żydowskich symboli Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość – Mieszkający tu Żydzi byli z nurtu liberalnego judaizmu, bardzo dobrze zasymilowani, uważali się za niemieckich obywateli, patriotów, byli radnymi, a nawet przewodniczącymi rady miejskiej. W 1890 r. w spisach wyborczych na liście najbogatszych mieszkańców spośród 30 osób 15 to byli Żydzi, wśród nich głównie przedsiębiorcy – właściciele fabryk, browarów, sklepów. Należeli do elity tego miasta, ludzi bardzo wpływowych, zmieniali oblicze Opola – podkreślał historyk.

Nie miało to jednak większego znaczenia pod naporem fali nazistowskiej nietolerancji, a później holokaustu. Dr M Borkowski opisał elementy procesu „aryzacji” w niektórych zawodach, szykany, wreszcie przebieg Nocy Kryształowej, która – jak podkreśla prelegent, była akcją przygotowaną odgórnie, niespontaniczną.

Kiedy politycy z otoczenia A. Hitlera znaleźli pretekst, w nocy z 8 na 9 listopada w Opolu, podobnie jak w innych miastach, zapłonęła synagoga. Została podpalona przez ówczesnego rabina Hansa Hirshberga, którego naziści w środku nocy brutalnie zawlekli do świątyni, a tam kazali mu rozlać benzynę i podłożyć ogień. Tej nocy członkowie bojówek SS, SA i Hitlerjugend, wznosząc antysemickie okrzyki, powybijali też szyby, zdemolowali i splądrowali żydowskie sklepy, a ich właścicieli i rodziny pobili.

Gdy płonęła synagoga   Na archiwalnej fotografii uwieczniono dramatyczne dla opolskiej gminy żydowskiej wydarzenie - część prezentacji dr. M. Borkowskiego Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Dziś o Żydach w Opolu przypomina budynek starej synagogi (dziś siedziba TVP3), ocalałej dzięki temu, że po wybudowaniu większej została sprzedana i służyła do innych celów; jest budynek dozorcy ówczesnej nowej świątyni, tzw. „dom kantora”, cmentarz żydowski oraz pamiątkowy głaz z tablicą na Pasiece, w miejscu, gdzie stała synagoga. Druga umieszczona tam tablica, opisana w trzech językach przypomina Leo Baecka, wieloletniego opolskiego rabina i filozofa postępowego judaizmu, którego postać też została nakreślona w trakcie wykładu.