Gdy parafianie świętowali Boże Narodzenie, ktoś ściął i rozbił znaki religijne. Po raz trzeci.
▲ Krzyż przy DK 46...
Zdjęcia Karina Grytz-Jurkowska
Najczęściej pada pytanie: „Kto to zrobił?”. A mnie dręczy: „Dlaczego?” – przyznaje ks. Zdzisław Banaś, proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Wojciecha w Grodźcu, opowiadając ze smutkiem o zniszczeniu dwóch krzyży.
W Boże Narodzenie
Dla mieszkańców jest jasne, że to nie wandalizm pod wpływem chwilowego impulsu czy np. alkoholowego zamroczenia, lecz zamierzone działanie. Oba krzyże – duże, drewniane, stojące przy drodze, sprawca ściął na wysokości ok. 1,60 m, najprawdopodobniej piłą mechaniczną. Podobiznę Ukrzyżowanego w obu przypadkach roztrzaskał, podobnie stojącą poniżej figurę Najświętszej Maryi Panny. Do tego trzeba siły i narzędzi. To dwa z czterech krzyży, które ponad 50 lat temu, za poprzedniego proboszcza ks. Edmunda Cisaka, mieszkańcy i ludzie przybyli ze Wschodu ustawili z każdej strony wsi, by przypominać przejeżdżającym o Bogu. Te były najbardziej oddalone od zamieszkanych posesji.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.