To miasto od wieków tworzyli ludzie różnych wyznań i tradycji. Czas przywrócić pamięć o tych, których już nie ma.
◄ Izba przybliża żydowską tradycję i historię raciborskich Żydów – zaprasza Robert Urbanowski.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Siedmioramienna menora i świecznik chanukowy, Tora, woreczek na mirrę, rylec sofera i pergamin z zapisanym fragmentem „Szema Izrael”, mezuza na drzwi, fragmenty ubioru – cicit katan (talit katan), kipa, stół szabasowy, kielich kiduszowy, pierścień ślubny oraz ketuba – to niektóre eksponaty w otwartej w grudniu ubiegłego roku na Zamku Piastowskim Izbie Pamięci Żydów Raciborskich. Wszystko opisane i krótko wyjaśnione.
Miasto wielu kultur
– Dziś śladów po społeczności żydowskiej w Raciborzu prawie nie ma, niewiele osób też zna jej dzieje. Większość tutejszych Żydów po dojściu Hitlera do władzy wyjechała w głąb Niemiec, ale wkrótce trafili do obozów koncentracyjnych i zostali zgładzeni. Chcieliśmy tą Izbą czy posadzonym dwa lata temu Drzewem Pamięci na skwerze Sybiraków, terenie należącym pierwotnie do gminy żydowskiej przywrócić pamięć o nich – mówi Robert Urbanowski, inicjator powstania Izby, potomek poznańskiego rabina, mieszkający od kilku lat w Raciborzu.
Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.