Niech ta tragedia przekuje się w coś dobrego

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 19.01.2019 11:50

- Nie pozwólmy, by zło nas podzieliło - podkreślał ks. Waldemar Klinger w opolskiej katedrze.

Niech ta tragedia przekuje się w coś dobrego   Eucharystia została odprawiona z inicjatywy samorządowców Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość W piątkowy wieczór w opolskiej katedrze odprawiona została Msza św. w intencji śp. Pawła Adamowicza.

- To powód, dla którego gromadzimy się tu solidarnie, stając się rodziną, spokrewnioną więzami Chrystusowej miłości. Eucharystia nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek przejawy zła, ale pozwala w miłości, serdeczności i szacunku umilknąć, wyrazić to, co najpiękniejsze w jedności - mówił ks. Klinger, proboszcz parafii katedralnej, dziękując za obecność, szczególnie zebranym samorządowcom.

Nawiązał do słów umierającej św. Moniki: "Nieważne, gdzie złożycie moje ciało, zupełnie się o to nie martwcie. Tylko o jedno was proszę - abyście, gdziekolwiek będziecie, wspominali mnie przed ołtarzem Pańskim", podkreślając: - Zapewne niewielu z nas będzie jutro na uroczystościach pogrzebowych w Gdańsku, ale - zgodnie ze słowami św. Moniki - pamiętamy o śp. prezydencie Adamowiczu tu, przy ołtarzu Pańskim w naszej opolskiej katedrze. Pamiętamy też o jego najbliższych - małżonce, córkach, rodzicach.

Mieszkańcy z różnych parafii licznie przyszli do tej świątyni na Mszę św. za zmarłego po tragicznych wydarzeniach w niedzielę 13 stycznia prezydenta Gdańska.

Inicjatywa uczczenia w ten sposób pamięci P. Adamowicza, modlitwy za niego i pogrążonych w żałobie najbliższych wyszła od samorządowców. I rzeczywiście w pierwszych ławkach zgromadzili się przedstawiciele władz różnych szczebli: Urzędu Marszałkowskiego, miasta, parlamentarzyści, przedstawiciele opolskich uczelni czy działacze różnych ugrupowań. Prezydent Opola pojechał natomiast na uroczystości pogrzebowe do Gdańska.

Niech ta tragedia przekuje się w coś dobrego   Kazanie wygłosił proboszcz katedralny ks. Waldemar Klinger Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Te dni są dla nas rodzajem zbiorowych rekolekcji nad własnym życiem i przemijaniem, kondycją naszego narodu i codzienności. Jedynym kluczem, otwierającym furtkę do nieba, jest miłość, dobro, które uczyniliśmy w naszej zwykłej codzienności zwykłym napotkanym osobom - podsumował ks. Klinger.

- To, co się wydarzyło, jest ciężkie i smutne, ta eskalacja w mowie publicznej jest już od jakiegoś czasu. Najwyższy czas, żeby przestać. Być może wcześniej nie było tak zdecydowanego głosu zjednoczonych środowisk i ta tragedia przekuje się na coś dobrego. Przyszłyśmy tu, bo to też taka solidarność z rodziną i uhonorowanie postawy pana prezydenta jako człowieka. Przyniosłyśmy z córką znicz, który chcemy zostawić tu jako symbol pamięci. Podobny zapaliłyśmy też w poniedziałek na pl. Daszyńskiego i na pewno puścimy jeszcze w niedzielę "Światełko do nieba" - mówi po wyjściu z kościoła Joanna z Opola z córką Zosią.

W klimat Eucharystii wprowadziła "Modlitwa o pokój" N. Blachy, a zakończył "Hymn II Tysiąclecia" M. Gałęskiego, wyśpiewane przez młodzież z różnych stron Opolszczyzny.

Dziś wieczorem o 18.00 Msza św. zostanie odprawiona w Kędzierzynie-Koźlu, w kościele pw. Ducha Świętego i NMP Matki Kościoła (os. Piastów). Racibórz symbolicznie pożegna śp. P. Adamowicza na rynku dziś w południe. W holu opolskiego ratusza jeszcze przez całą sobotę (do godz. 19) wystawiona jest księga kondolencyjna. Będzie też na opolskim rynku podczas "Światełka do nieba" w niedzielę o godz. 19.30.