Budowanie systemu prewencji przed pedofilią w parafii

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 23.02.2019 14:20

W Opolu dr Ewa Kusz podpowiadała księżom, jak w parafiach budować system prewencji w kontekście zagrożeń związanych z nadużyciami seksualnymi wobec małoletnich.

Budowanie systemu prewencji przed pedofilią w parafii Po wykładzie bp Andrzej Czaja zadawał pytania dr Ewie Kusz Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Ewa Kusz, psycholog, seksuolog i terapeuta, wygłosiła swój wykład na dniu skupienia kapłanów diecezji opolskiej, który odbył się 22 i 23 lutego (Dzień skupienia kapłanów w Opolu. Modlą się o wrażliwe serca). Mówiąc o prewencji, wskazała na dwa podstawowe aspekty - naprawianie krzywdy, która już się wydarzyła, oraz zapobieganie krzywdzeniu. Ten drugi aspekt określiła jako ważniejszy.

- Od czego zacząć? Papież Franciszek i osoby zaangażowane w temat mówią o tym, żeby nie myśleć o ochronie siebie, nie myśleć o ochronie instytucji. Chodzi o powrót do tego, co powiedział papież Jan Paweł II, że to człowiek jest drogą Kościoła - tłumaczyła E. Kusz.

- Jeżeli w Kościele mówimy o dobrze budowanej prewencji, to musimy zacząć od nawrócenia, czyli - po pierwsze - od uznania tego, że faktycznie jako lud Boży - kapłani i świeccy - w sprawie krzywdzenia dzieci żeśmy gdzieś zawinili - wskazywała.

- Uznajemy po pierwsze to, że są kapłani, którzy krzywdzili i krzywdzą dzieci, młodzież i osoby zależne. Nie możemy stwierdzić, że tego zjawiska nie ma albo że procentowo tych księży jest mało. Kolejno musimy uznać, że nie zwracaliśmy wystarczającej uwagi na zachowania, które były niewłaściwe. Nie chodzi o zachowania, które już były karalne, ale na wcześniejsze zachowania, które były niewłaściwe. Jeśli mówimy o wykorzystaniu seksualnym, to w większości przypadków wcześniej jest ono poprzedzone całym procesem uwodzenia. I nie jest realne, żeby ci, którzy są razem w parafii - księża i zaangażowani świeccy - nie widzieli, że kapłan, katecheta czy inny świecki zaczynali przekraczać granice - podkreślała.

Budowanie systemu prewencji przed pedofilią w parafii   Wykład dr Ewy Kusz był częścią dnia skupienia kapłanów diecezji opolskiej Anna Kwaśnicka /Foto Gość

- Musimy uznać, że nie zawsze właściwie reagowaliśmy na zgłaszaną krzywdę. Musimy też uznać, że do tej pory - jako Kościół w Polsce - generalnie niewiele żeśmy zrobili w sprawie ochrony - kontynuowała.

Ewa Kusz podkreślała, że potrzebna jest pewna zmiana świadomości. - Po pierwsze - ochrona dzieci i młodzieży należy do misji Kościoła. Po drugie - Kościół powinien naprawić krzywdę, której doświadczyły osoby od duchownych i osób zaangażowanych bądź pracujących w Kościele. Po trzecie - musimy nauczyć się, jakie są skutki tego, że dziecko czy młody człowiek zostali skrzywdzeni seksualnie. Są to skutki długotrwałe, czasami naznaczają bardzo silnie na całe życie. Potrzebna jest wiedza, jak budować system prewencji w diecezji, parafii, w ruchu. Potrzebna jest też chęć, żeby się zaangażować w budowanie systemu prewencji - wyliczała.

Wobec dwóch medialnych narracji, które wywołują w wiernych zamieszanie: jednej atakującej cały Kościół i wszystkich księży, a drugiej - pokazującej, jaki Kościół jest wspaniały, i że nic złego ludzie Kościoła nie zrobili, dr Kusz zachęcała, by tam, gdzie jest to możliwe, rozmawiać z parafianami i pomóc im zrozumieć to, co się dzieje.

Podkreślała, że na tu i teraz potrzebna jest pomoc tym, którzy się zgłaszają i potrzebują pomocy. Natomiast systemowy plan prewencyjny na dłuższy okres omówiła według klucza zastosowanego na watykańskim szczycie dotyczącym ochrony dzieci i młodzieży: odpowiedzialność, kolegialność, przejrzystość.

Wskazywała na odpowiedzialność proboszcza, wikarych i innych osób zaangażowanych, żeby parafia była miejscem bezpiecznym dla dzieci i młodzieży. - Troska i prewencja są integralną częścią duszpasterstwa. Nie chodzi o to, że chcemy chronić dzieci przed księżmi, ale że chcemy chronić w ogóle dzieci, również gdy są wykorzystywane w innych środowiskach - podkreślała. Wskazywała, że wśród osób pracujących z dziećmi i młodzieżą potrzebna jest gotowość do troski o ich bezpieczeństwo, wiedza na temat nadużyć, ich skutków i symptomów. Mówiła też o zabezpieczeniu pomieszczeń, żeby nie było miejsc, w których możliwe jest dokonanie takich czynów, i o jasnych zasadach - np. że nie przyjmuje się małoletnich w pokojach.

- Jeżeli wydarzyła się krzywda, potrzebna jest pomoc osobie skrzywdzonej, osobom, które mają problem ze względu na krzywdę, która się wydarzyła, i osobie, która została oskarżona. Pomoc sprawcy również należy do prewencji. Generalnie chodzi o to, żeby ta osoba nigdy więcej w życiu nie krzywdziła - tłumaczyła.

W aspekcie kolegialności zachęcała do tego, by w parafii była osoba godna zaufania, a także by zastanowić się, kogo z parafian zaangażować w tworzenie systemu prewencji - w szkolenia, pogadanki z rodzicami, pracę z dziećmi.

Natomiast w aspekcie przejrzystości zachęcała do rozmawiania z wiernymi. Przede wszystkim do powiedzenia parafianom, jak chcemy chronić dzieci i młodzież. - Jak wydarzy się krzywda, potrzebna jest w parafii informacja, co się stało - na tym poziomie, na jakim tę informację można podać. Jest potrzebna informacja, w jaki sposób zamierzacie pomóc. Jest też potrzebna modlitwa przebłagalna - mówiła.

Opisała też parafię, w której krzywda się wydarzyła, jako parafię zranioną. Jest w niej podważone zaufanie do władzy kościelnej i występuje podział we wspólnocie. Taka parafia czuje się napiętnowana i gorsza od sąsiednich parafii, parafianie czują się oszukani, tracą zaufanie do księży i Kościoła, i potrzebują informacji. - Sekretność jest znakiem grupy dysfunkcyjnej - podkreślała.

Na zakończenie zwróciła się do księży: - Prośba, żebyście jako kapłani chcieli być z ludźmi, szczególnie z tymi, którzy zostali skrzywdzeni.