To jest Walenty, mój brat

ak

publikacja 07.09.2019 11:27

Uroczystość wprowadzenia relikwii św. Walentego w kościele w Łączniku.

To jest Walenty, mój brat Feretron z relikwiarzem zawierającym cząstkę kości św. Walentego. Andrzej Kerner /Foto Gość

Niech święty Walenty, czczony tutaj od tylu lat, bardzo odległy w czasie i miejscu, w którym się uświęcał, stanie się teraz wam bardzo bliski przez swoją obecność w relikwiach. Niech wyprasza dla całej wspólnoty Boże łaski, byśmy pięknie szli przez życie osobiste, rodzinne i parafialne – powiedział bp Paweł Stobrawa podczas uroczystości wprowadzenia relikwii św. Walentego do kościoła parafialnego w Łączniku (dekanat Biała).

Starania o sprowadzenie relikwii świętego Walentego,  męczennika z III wieku za cesarza Klaudiusza II Gockiego (+ ok. 269 r.) i biskupa Terni k. Rzymu, trwały od dłuższego czasu. Podjął je obecny proboszcz parafii ks. Damian Cebulla. Od chwili objęcia parafii (2016 r.) ożywia on kult św. Walentego, który w Łączniku trwa od wieków. W kościele parafialnym pw. Nawiedzenia NMP są dwa ołtarze z obrazami św. Walentego, jeden z wieku XVII. Ksiądz Cebulla wprowadził comiesięczne (zawsze 14. dnia miesiąca) nabożeństwa ku czci świętego, który jest szczególnym patronem chorych na epilepsję, choroby nerwowe i psychiczne, a także patronem zakochanych.

W lipcu br. kustosz relikwii św. Walentego, biskup włoskiej diecezji Terni-Narni-Amelia Giuseppe Piemontese udzielił zgody na podarowanie parafii Łącznik relikwii I stopnia (jest to cząstka wyjęta z kości świętego męczennika), co potwierdził dekretem, który został odczytany podczas uroczystości przez ks. dr Jarosława Krzewickiego. Pochodzący z diecezji opolskiej ks. Krzewicki pomagał w staraniach o sprowadzenie relikwii, a od czwartku prowadzi w Łączniku rekolekcje związane z ich wprowadzeniem.

- Skąd się wzięła nasza wiara? Wzięła się ze spotkania z tymi, którzy gotowi byli zaświadczyć o jej treści i wartości. Tym, który zaświadczył o swojej wierze, był biskup Walenty. Żył w czasach pogańskich. Próbował poznawać Chrystusa i głosić Chrystusa, ale świat temu nie sprzyjał. Pierwsze trzy wieki to był czas nieustannych prześladowań chrześcijaństwa. Walenty błogosławił małżeństwa wbrew dominującym tendencjom w Cesarstwie Rzymskim, wbrew dyspozycjom władzy cesarza, który nie chciał rodziny i małżeństwa. Walenty bronił rodziny. Co go za to spotkało? Śmierć. Jezus zgromadził nas tutaj na ostatniej wieczerzy, zgromadził nas pod krzyżem i mówi: "Popatrzcie, to jest Walenty, mój przyjaciel, mój brat. Stawiam go wśród was, żeby on się o was troszczył, żeby się za wami wstawiał i żeby was zachęcał. Wpatrujcie się w niego. Zaprzyjaźnijcie się z nim. To nie jest człowiek z zaświatów. Święty Walenty to człowiek z ciała i krwi. Człowiek, który został wezwany do życia wiecznego, jak każdy z nas" - mówił w kazaniu ks. J. Krzewicki.

- To dla nas historyczny dzień. Przez wieki parafianie i wierni z okolicznych miejscowości czcili naszego patrona. Świadczą o tym obrazy, zacne ołtarze, uroczyście obchodzone odpusty, a od trzech lat również nabożeństwa i zwiększający się kult św. Walentego, nie tylko wśród nas, ale wśród przybywających spoza parafii. Spełnia się pragnienie i modlitwa wielu pokoleń - dziś święty patron przybywa w swoich relikwiach do naszej świątyni - mówił w czasie uroczystości ks. proboszcz Damian Cebulla.

To jest Walenty, mój brat   Procesja z relikwiami św. Walentego wyruszyła z plebanii w Łączniku. Andrzej Kerner /Foto Gość