Droga znaczona cierpieniem

Karina Grytz-Jurkowska

|

Gość Opolski 05/2020

publikacja 30.01.2020 00:00

Po 75 latach idzie z Blechhammer do Gross-Rosen. Trasą, którą jego ojciec – Żyd i więzień obozu koncentracyjnego – był pędzony z innymi w marszu śmierci.

Albert Willner dzielił się dramatycznymi losami ojca z pasjonatami historii w blachowniańskim schronie.  Tu z towarzyszami: Mikiem Nelsonem i Mikiem Baylesem. Albert Willner dzielił się dramatycznymi losami ojca z pasjonatami historii w blachowniańskim schronie. Tu z towarzyszami: Mikiem Nelsonem i Mikiem Baylesem.
Karina Grytz-Jurkowska

To historia o rodzinie, o nieludzkim systemie, ekstremalnych doświadczeniach i śmierci, wreszcie o sile przyjaźni, przetrwaniu i zachowaniu pamięci. – Dokładnie 75 lat temu, 21 stycznia o godz. 9, 4 tys. Żydów – więźniów obozu Blechhammer – przekroczyło tę bramę i wyruszyło w tzw. marszu śmierci. Chcemy teraz podążyć ich śladami – mówił Albert Willner, wyruszając z dawnego obozu Blechhammer (Blachownia, Kędzierzyn-Koźle).

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.