Z ciemności do światła

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 26.02.2020 15:24

- Głównym zadaniem ikonografa jest wpatrywanie się w światło Boże - mówił Hubert Kampa podczas otwarcia wystawy ikon w MBP w Opolu.

Z ciemności do światła Hubert Kampa mówił też o swoich związkach z Ukrainą i lwowską szkołą ikon. Anna Kwaśnicka /Foto Gość

W Galerii MBP Zamostek zaprezentowanych zostało15 dawnych ikon ze zbiorów Zamku Książęcego w Niemodlinie, a także ikony wykonane współcześnie w Stowarzyszeniowej Szkole Ikonopisarskiej „Pneumatoforos” oraz w pracowni ikonopisarskiej Fundacji „In Blessed Art”.

Wernisaż wystawy pt. „Spotkanie światów” odbył się 25 lutego. Z powodu choroby nie mógł odbyć się zaplanowany wykład ks. Piotra Reimanna, który u w ubiegłym roku utworzył szkołę „Pneumatoforos”. Zastąpił go Hubert Kampa, prezes Fundacji „In Blessed Art”, który od 2009 r. prowadzi swoją pracownię ikonopisarską w Dąbrówce Łubniańskiej.

Z pasją mówił o technice wykonywania ikon, o sferze duchowości z nimi związanej, jak i o drodze rozwoju ikonopisarstwa. - Można malować ikony, bo Chrystus stał się człowiekiem. Stąd w ikonografii raczej nie malujemy Boga Ojca. Malujemy Chrystusa i świętych - mówił Hubert Kampa.

Opowiadał o ikonach malowanych gorącym woskiem, czyli w technice zwanej enkaustyką, znanej już starożytnym Egipcjanom. Mówił o szkole koptyjskiej, której najbardziej znanym przykładem jest ikona popularnie nazywana „Jezus i Przyjaciel”. I oczywiście o szkole bizantyjskiej, która w chłodniejszym klimacie europejskim wprowadziła do malowania ikon temperę. - Jeden z rodzajów tempery powstaje z wymieszania żółtka kurzego z winem oraz z pigmentem. Pigment to starta na drobny proszek skała bądź minerał. W przyrodzie występują skały i minerały w różnych kolorach i to z nich uzyskuje się kolory występujące na ikonach - wyjaśniał ikonograf. Podkreślał, że technika wykonywania ikon od średniowiecza się nie zmieniła.

Przechodząc do sfery duchowości, zaprezentował ikonę Przemienienia Pańskiego. To w niej ukryty jest sens pracy ikonografów. - Na ikonie przedstawiamy rzeczywistość uwielbioną, czyli niebo. Ikonograf zaczyna swoją pracę od ciemności, z której cieniami wydobywa twarz i szaty przedstawianej postaci. Chrystus podczas Przemienienia objawia się światłem. Dlatego głównym zadaniem ikonopisarza jest wpatrywanie się w światło Boże - tłumaczył.

- Czy każdy może malować ikony? Nie. Pisanie ikony nie ma sensu, jeśli jest się osobą niewierzącą. Pracując nad ikoną bardzo trudno nie wchodzić w więź z tym, kogo się maluje. Tak naprawdę człowiek zaczyna inaczej żyć, musi być teologiem, czyli osobą swoim sercem poszukującą Boga - mówił H. Kampa.

Nim uczestnicy spotkania przeszli do galerii, Joanna Kardasińska, prezes Fundacji na rzecz Zamku Książęcego Niemodlin 1313, opowiedziała o niemodlińskim zamku, podejmowanych w nim pracach renowacyjnych, a także o 101 ikonach, które są w posiadaniu fundacji. To ikony z XVIII, XIX i XX wieku, a także XVI-wieczna „perełka”. Pochodzą z Rosji, Grecji i Bałkanów. Wśród nich odnajdziemy przedstawienia Chrystusa Pantokratora, Matki Boskiej, świętych, proroków, jak i świąt chrześcijańskich.

Od listopada 2018 r. część z tego zbioru prezentowana jest w ramach jedynej w regionie stałej wystawy ikon. Zatytułowana została „Spotkanie światów”, a można ją oglądać w klimatycznych podziemiach zamku.

W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu ikony będą prezentowane do 13 marca tego roku.