Zamienili rowery na maszyny do szycia

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 16.04.2020 16:08

Maseczki, od dziś obowiązkowe, szyją dla siebie i innych gospodynie, krawcowe, harcerze, więźniowie. A także podopieczni i personel Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Raciborzu.

Zamienili rowery na maszyny do szycia   Chłopcy nie siedzą bezczynnie - w czasie epidemii też walczą z koronawirusem. Archiwum ZPiSdN w Raciborzu

W ubiegłym roku rozkręcili akcję "Rower to power" - zbierali niepotrzebne rowery, naprawiali je i oddawali dzieciom z domów dziecka i innym potrzebującym. (Więcej o tym tutaj i tutaj.) W obliczu epidemii zamienili warsztat rowerowy na krawiecki.

"Zaczynamy szyć na malutką skalę i wychodzi nam coraz lepiej. Kilku wyszkolonych krawców szyje już z wielką wprawą" - pochwalili się tydzień temu na portalu społecznościowym. W akcję zaangażowanych jest ok. 10 osób - zarówno wychowanków, jak i pracowników placówki: nauczycieli, psychologów, pracowników służby medycznej.

- Obserwując rozwój sytuacji i działalność podobnych placówek do naszej, przedstawiłem pracownikom i wychowankom propozycję włączenia się i pomagania podmiotom zajmującym się opieką nad starszymi i chorymi w zaopatrzenie w maseczki. Problem polegał na tym, że nie mieliśmy osób, które umiałyby obsługiwać maszyny do szycia. Przy pomocy nauczycieli i naszej pani krawcowej przeszkoliliśmy błyskawicznie chętnych wychowanków do szycia. Po pierwszych nieudanych próbach, po oswojeniu igły i nitki zaczęliśmy szyć - mówi Grzegorz Bulenda, dyrektor placówki. - Dzięki pracownikom i ludziom dobrej woli mamy w tej chwili siedem maszyn do szycia, na których w czasie wolnym wychowankowie szyją maseczki na potrzeby trzech lokalnych Domów Pomocy Społecznej - stwierdza.

Akcja "Maseczki ochronne"
Karina Grytz-Jurkowska

Okazało się, że podopieczni, po krótkim przeszkoleniu, okazali się być zdolnymi i chętnymi do działania uczniami.

- Wystarczyło hasło rzucone przez dyrektora placówki i byliśmy gotowi - mówi Mateusz, wychowanek placówki. - Po krótkim przeszkoleniu z budowy i obsługi maszyny do szycia, poznaniu zasad bezpiecznej pracy, przystąpiliśmy do działania i tak mija nam już 2 tydzień, a my szyjemy i szyjemy. Zaangażowaliśmy się w to. I na pewno nauczyliśmy się nie tylko szycia, ale i współczucia - jak patrzymy na to, co się dzieje, to chcemy pomóc innym ludziom. Mamy świadomość, w jakiej sytuacji znajdują się dziś ci, którzy walczą z koronawirusem i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy mieć swój mały wkład w tę walkę - dodaje.

- Jak większość działań tego typu w Polsce, nasza akcja narodziła się spontanicznie - dopowiada dyrektor. - Od lat staramy się działać na rzecz środowiska społecznego wszędzie tam, gdzie nasza pomoc jest potrzebna. Nowoczesna resocjalizacja to nie zamknięcie za murem placówki i teoretyczne ćwiczenie pożądanych u wychowanków nawyków, ale proces, który, żeby był efektywny, musi toczyć się w środowisku, do którego nasi podopieczni w efekcie wrócą, dlatego jestem dumny, że i wychowankowie, i pracownicy placówki tak ochoczo włączyli się do akcji szycia maseczek.

Zamienili rowery na maszyny do szycia   Jak jest motywacja, to szycie okazuje się niezbyt skomplikowane. Archiwum ZPiSdN w Raciborzu

- Łącznie przekazaliśmy ok. 400 maseczek i przygotowujemy na przyszły tydzień większą partię dla raciborskiego szpitala - ok. 1300 maseczek - podsumowuje Grzegorz Bulenda. Maseczki ochronne będą też sukcesywnie przekazywane instytucjom szczególnie narażonym na wystąpienie masowych zakażeń koronawirusem (np. DPS-y). Codziennie powstaje 100-150 kolejnych.

By móc prowadzić akcję, stowarzyszenie ReStart, które działa w placówce, udostępniło swoje konto bankowe, na które można wpłacać środki z przeznaczeniem na zakup odpowiednich materiałów do produkcji maseczek (Stowarzyszenie ReStart, ul. Adamczyka 14 47-400 Racibórz, nr konta: 81 1870 1045 2078 1065 4645 0001 z dopiskiem "Maseczki dla służb", tel do organizatorów akcji: 605 045 636.