Towarzyszy nam nadzieja, że za rok znowu się spotkamy

ak

publikacja 01.05.2020 19:34

Odpust ku czci św. Józefa w Jemielnicy. Przez 8 ostatnich lat było tam Święto Rodziny, którego obchody liturgiczne w tym roku z powodu epidemii zostały przeniesione do katedry.

Towarzyszy nam nadzieja, że za rok znowu się spotkamy Widok na pocysterski (obecnie parafialny) kościół i zespół klasztorny w Jemielnicy, 1 maja. Andrzej Kerner /Foto Gość

Przeżywaliśmy tu w ten dzień od lat diecezjalne Święto Rodziny. Uczestniczyło w nim wielu diecezjan, a także gości z sąsiednich parafii należących do diecezji gliwickiej. Rangę uroczystości podkreślała obecność biskupów opolskich w naszym parafialnym kościele. Trwaliśmy na modlitwie, na łamaniu Chleba, ale też na spotkaniach towarzyskich. Przeżywaliśmy radość Jarmarku Cysterskiego. Dzisiaj pozostaje to dla nas pięknym wspomnieniem. Bo nastał czas epidemii, czas ograniczeń i wyrzeczeń, którym - chcąc, nie chcąc, ale w pokorze - musimy się podporządkować. Posłuszeństwo naszym przełożonym jest drogą wiodącą do świętości. Tego też uczy nas patron dnia dzisiejszego - św. Józef. Łączymy się w modlitwie z naszym biskupem ordynariuszem, z biskupami Pawłem i Rudolfem, z kapłanami całej diecezji. Towarzyszy nam wielka nadzieja, że za rok znowu spotkamy się wspólnie w Jemielnicy na tym pięknym rodzinnym spotkaniu - powiedział ks. Henryk Pichen, proboszcz parafii w Jemielnicy, rozpoczynając dzisiaj (1 maja) Mszę św. odpustową ku czci św. Józefa.

Przez ubiegłe 8 lat właśnie w Jemielnicy 1 maja odbywało się diecezjalne Święto Rodziny. Tutaj także swoją siedzibę ma diecezjalne Bractwo św. Józefa, które podczas Święta Rodziny celebrowało specjalne nabożeństwo i przyjmowało w swoje szeregi nowych członków. W tym roku z powodu epidemii obchody Święta Rodziny zostały przeniesione do katedry.

Na Mszy św. odpustowej ku czci św. Józefa w Jemielnicy zebrało się kilkadziesiąt osób. Ci, którzy nie zmieścili się w przewidywanej obecnie dopuszczalnej normie obecnych w kościele (jedna osoba na 15 mkw.), stali, zachowując dystans od siebie, na placu przed kościołem - mimo padającego deszczu. Deszcz ten z drugiej strony przyjmowany był z ulgą z powodu suszy, której skutki w tym roku także będą nam doskwierać.

- Kochani, na drodze Józefa i Maryi, gdy uciekali do Egiptu, tak jak na twojej i mojej drodze, nie było, nie ma i nie będzie płatków róż. Były kolce, przeciwności, ludzkie złośliwości. Są i będą. W moim i twoim życiu. Ale każdy z nas wie jedno - że towarzyszy nam łaska Boża, miłość Chrystusa, Jego dary. Ratunek dla naszych rodzin, dla nas, dla wszystkich wątpiących i szukających jest właśnie w trwaniu przy Jezusie, Jego Matce Maryi, przy św. Józefie. Niech ten milczący św. Józef będzie wzorem i niech zawsze przemawia w moim i twoim sercu. Niech przemawia miłością do Chrystusa - mówił w kazaniu ks. Pichen.

Po Komunii św. odśpiewano suplikacje w intencji wygaśnięcia epidemii oraz uniknięcia kolejnej katastrofy - suszy.

Ulica Wiejska, która 1 maja przez ostatnich 8 lat tętniła życiem i radością, była niemal pusta. Stały dwa odpustowe stragany - jeden z zabawkami, drugi ze słodyczami.

Towarzyszy nam nadzieja, że za rok znowu się spotkamy   Mszy św. odpustowej przewodniczył ks. Henryk Pichen, jemielnicki proboszcz. Andrzej Kerner /Foto Gość