Szkoda, że wielokulturowe Opole skończyło się 80 lat temu

ak

publikacja 05.11.2020 22:08

- Żydzi należeli do elity naszego miasta - mówił dr Maciej Borkowski.

Szkoda, że wielokulturowe Opole skończyło się 80 lat temu Fragment cmentarza żydowskiego w Opolu. Andrzej Kerner /Foto Gość

- Społeczność żydowska przedwojennego Opola nie była liczna. W apogeum jej rozwoju było to kilkaset osób. Ale byli to ludzie elity ekonomicznej, intelektualnej, politycznej miasta. Byli to Żydzi zasymilowani. Friedlaender, bogaty browarnik, przez 13 lat był przewodniczącym rady miejskiej. Żydzi opolscy uważali się za Niemców wyznania mojżeszowego bądź pochodzenia żydowskiego. W XIX i XX wieku nie wyróżniali się ani ubiorem, ani nawet -  co może być nawet zaskakujące – fizjonomią. Tak bardzo uważali się za Niemców, że czasem ujawniały się w tej społeczności poglądy wręcz szowinistyczne. To zaczęło się zmieniać oczywiście od momentu gdy władzę w Niemczech objęli naziści. Apogeum antysemickiej polityki państwa nazistowskiego było spalenie nowej synagogi żydowskiej (przy dzisiejszej ul. Piastowskiej) w czasie Nocy Kryształowej z 8 na 9 listopada 1938 r. - mówił dr Maciej Borkowski, znawca historii Żydów na Śląsku podczas spotkania, którym zainaugurowana została wystawa w Muzeum Śląska Opolskiego pt. "Z biegiem rzeki. Dzieje Żydów nad Odrą".

Ze względu na pandemię spotkanie z dr. Borkowskim odbyło się tylko w trybie online. Wystawę będzie można oglądać do końca roku (najprawdopodobniej), ale dopiero po zluzowaniu wprowadzonych właśnie obostrzeń, które objęły m.in. placówki kultury.

Dr Borkowski opowiadał o historii opolskich Żydów i tutejszej gminy, która mieściła się w nurcie judaizmu liberalnego. Pierwszym rabinem , który w XIX wieku (po  edykcie emancypacyjnym Żydów w królestwie pruskim) przewodniczył opolskiej gminie był dr Adolf Wiener. Jego nagrobek zachował się do dziś na cmentarzu żydowskim mieszczącym się przy ul. Walecki. Poza tym cmentarzem w mieście nie ma właściwie innych materialnych pamiątek po Żydach, którzy mocno zaznaczyli się w historii XIX i XX-wiecznego Opola. Dawna synagoga, zdesakralizowana w 1897 r., najpierw służyła jako budynek drukarni, a dziś jest siedzibą TVP 3 Opole (przy ul. Szpitalnej) - nie ma tam jednak (poza charakterystyczną architekturą budynku) żadnych pamiątek czy upamiętnień społeczności żydowskiej.

Z Opolem związanych jest kilka wybitnych postaci o korzeniach żydowskich. Tutaj muzyki uczył się Franz Waxman (Wachsmann) – wybitny kompozytor muzyki filmowej, dwukrotny laureat Oskara (m.in. za muzykę do "Bulwaru zachodzącego słońca" B. Wildera). W Opolu urodził się Eduard (Izaak) Schnitzer - Emin Pasza, słynny podróżnik, lekarz i odkrywca w Afryce (miejsce jego urodzenia upamiętnia tablica na skwerku przy kościele franciszkanów). Rabinem w Opolu był Leo Baeck - wybitny myśliciel liberalnego judaizmu, działacz na rzecz obrony Żydów przed nazistowskim państwem niemieckim. - Oni do dziś w pewien sposób rozsławiają Opole na całym świecie - mówił opolski historyk.

- Wielokulturowe Opole skończyło się 80 lat temu. To wielka szkoda. Wielokulturowość jest wielką siłą. Tak było w czasach I Rzeczpospolitej i podobnie było w Opolu - pointował dr Borkowski.


Więcej w „Gościu Opolskim” nr 47 / 22 listopada.

Szkoda, że wielokulturowe Opole skończyło się 80 lat temu   Dr Maciej Borkowski podczas spotkania online nt. historii Żydów w Opolu.