O misyjnej codzienności w odległej Papui- -Nowej Gwinei opowiada ks. Marek Sobotta.
W wiosce Mongi wspólnie uczcili św. Jana Pawła II.
Archiwum ks. Marka Sobotty
Anna Kwaśnicka: Już prawie 2 lata jest Ksiądz misjonarzem w diecezji Wewak na północnym wybrzeżu Papui-Nowej Gwinei. Czym urzekł Księdza tamtejszy Kościół?
Ks. Marek Sobotta: Tak, 16 stycznia miną dwa lata, jak wylądowałem na lotnisku w Wewak. Czas bardzo szybko mija, czasem wydaje mi się, że jestem tutaj od wielu lat, a czasem mam wrażenie, jakbym przyjechał wczoraj. Często nazywa się Papuę-Nową Gwineę „krajem nieoczekiwanych zdarzeń”. Tutaj nigdy nie ma rutyny, zarówno jeśli chodzi o naturę i warunki pogodowe, jak i o relacje międzyludzkie.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.