Nowy święty w kalendarzu: ormiański mistyk Grzegorz z Nareku

Andrzej Kerner Andrzej Kerner

publikacja 26.02.2021 14:26

- To decyzja niezwykle ciekawa. Chociażby dlatego, że Grzegorz był członkiem Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, nie zaś wspólnoty katolickiej zrzeszonej pod przewodnictwem Biskupa Rzymu - komentuje ks. prof. Mateusz R. Potoczny, dziekan Wydziału Teologicznego UO.

Nowy święty w kalendarzu: ormiański mistyk Grzegorz z Nareku Wnętrze ormiańskiego kościoła pw. Krzyża Świętego na wyspie Akdamar na jeziorze Wan. Andrzej Kerner /Foto Gość

Papież Franciszek w styczniu br. wpisał do Ogólnego Kalendarza Rzymskiego sześcioro nowych świętych. Jutro – 27 lutego – wspomnienie dowolne jednego z nich: św. Grzegorza z Nareku, mistyka, teologa, poety Kościoła ormiańskiego. Już 6 lat temu – kiedy przypadała setna rocznica rzezi Ormian - papież Franciszek nadał mu tytuł Doktora Kościoła.

- Trzeba przyznać, że wpisanie św. Grzegorza z Nareku do Kalendarza Rzymskiego jest decyzją niezwykle ciekawą. Chociażby dlatego, że Grzegorz był członkiem Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, nie zaś wspólnoty katolickiej zrzeszonej pod przewodnictwem Biskupa Rzymu. Jednakże jego głęboki mistycyzm, który stał się inspiracją do napisania „Księgi śpiewów żałobliwych”, jest wspaniałym przykładem chrześcijańskiego odniesienia do świata także dziś. Zwrócił na to uwagę papież Franciszek w dokumencie ogłaszającym Grzegorza Doktorem Kościoła Powszechnego. Tą drogą, de facto, święty kanonizowany poza wspólnotą Kościoła Rzymu stał się świętym wspólnym, a jego spuścizna duchowa stała się drogowskazem dla Kościoła Powszechnego - komentuje ks. Mateusz R. Potoczny, prof. UO, dziekan wydziału teologicznego, specjalista liturgii, teologii i duchowości Kościołów Wschodnich.

Grzegorz z Nareku żył ponad tysiąc lat temu (ok. 950- ok.1003), ale jego najważniejsze dzieło - w polskim tłumaczeniu noszące tytuł „Księga śpiewów żałobliwych” (tłum. Andrzej Mandalian, wyd. PIW, 1990)- nie tylko przetrwało dziesięć wieków, ale stało się dla Ormian księgą świętą. Zbiór 95 długich lamentacji, modlitw, wewnętrznych zmagań zapisanych przez Grzegorza porównywany jest nawet  Psalmami czy „Wyznaniami” św. Augustyna. To dzieło niezwykłe. Staje się bliskie udręczonym własną słabością, cierpieniem i szukającym ratunku w ogromie miłości Boga.

- Grzegorz przez lata zmagał się z pytaniem jak kochać Kościół, którego niektórzy członkowie – nawet rządzący Nim pasterze – działali w sposób okrutny i płytki. Dzięki wielkim błędom hierarchii Grzegorz uświadomił sobie, że Kościół jest czymś o wiele większym niż ludzie, którzy nim chwilowo rządzą – podkreśla prof. Roberta Ervine, wybitna znawczyni literatury i duchowości ormiańskiej, tłumaczka dzieł św. Grzegorza z Nareku. Święty przez wiele lat zmagał się z oskarżeniami o nieprawomyślność, a rozterki duchowe, które z tego powodu, a także ze względu na śmiertelną chorobę,  nim targały znalazły wyraz w „Księdze śpiewów żałobliwych”. Jest to księga, w której Grzegorz wciąż wysławia niezmierzone miłosierdzie Boga, który jest w stanie uleczyć wszystkie ludzkie rany duchowe i dokonać zbawienia każdego człowieka.

- Wspomnienie liturgiczne tego świętego ma również niezwykle ważne znaczenie ekumeniczne: pokazuje, że duchowość, święte życie, wskazówki na drogę do nieba, są dla wszystkich chrześcijan takie same. Nie ma takich podziałów, które nie pozwoliłyby dostrzec światła duchowego nawet najbardziej odległych mentalnie i geograficznie wspólnot chrześcijańskich, które w ten sposób jawią się jako prawdziwe lux ex Oriente - dodaje ks. M. Potoczny.

Narek to wioska nad jeziorem Wan, w dzisiejszej w południowo-wschodniej Turcji (nosi obecnie nazwę Yemislik). W czasach Grzegorza Wan było centrum armeńskiego królestwa Waspurakan. Okolice Wan są kolebką wspaniałej starożytnej cywilizacji Armenii, najstarszego państwa chrześcijańskiego na świecie. Dzisiaj w górach wokół jeziora Wan zostały ruiny wielu ormiańskich klasztorów (można je obejrzeć w galerii zdjęć). Życie monasteru w Nareku zostało przerwane w 1915 r.  – kiedy w Imperium Otomańskim wybuchły rzezie Ormian. W 1951 r. władze tureckie dokończyły dzieła zniszczenia, stawiając na miejscu klasztoru meczet.

* Podczas pisania tekstu korzystałem z wykładów i prezentacji prof. Roberty Ervine z ormiańskiego seminarium św. Nersesa w Armonk, New York.


Więcej w „Gościu Opolskim” nr 8/ 28 lutego 2021