Powitanie ZAKSY, zwycięzców siatkarskiej Ligi Mistrzów

k

publikacja 04.05.2021 14:43

Dzisiaj na ulicach Kędzierzyna-Koźla święto. Najlepszy zespół Europy witał się z kibicami i mieszkańcami po powrocie z finału w Weronie.

Powitanie ZAKSY, zwycięzców siatkarskiej Ligi Mistrzów Radość z historycznego zwycięstwa. Tu: Paweł Brandt, fizjoterapeuta zespołu. Andrzej Kerner /Foto Gość

W sobotę 1 maja ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po znakomitym meczu w Weronie pokonała w finale europejskiej Ligi Mistrzów Itas Trentino 3:1 (25:22, 25:22, 20:25, 28:26).

Dzisiaj (4 maja) na ulicach Kędzierzyna-Koźla  mistrzowie Europy witali się i pozdrawiali mieszkańców i kibiców. Siatkarze i cała ekipa klubu z trenerem Nikola Grbiciem i prezesem Sebastianem Świderskim  jechali otwartym autokarem w kolumnie prowadzonej przez wozy policyjne i motocyklistów z klubowymi flagami.

Pod Halą Śródmieście przy ul. Jana Pawła II w centrum miasta zebrało się ok. pół tysiąca kibiców. Autokar  ZAKSY został przywitany entuzjastycznymi przyśpiewkami, okrzykami, dźwiękami trąbek, bębnów i bębenków. Radość na wszystkich twarzach – zawodników i kibiców. Siatkarze obdarowywali gadżetami klubowymi, podpisywali piłki, koszulki, wydania gazet sportowych etc.

Podczas prezentacji wszystkich zawodników i ekipy trenerskiej prowadzący show powitalne przytoczył słowa Łukasza Kaczmarka, którego as serwisowy zakończył mecz z Trentino. - Moim celem na ten sezon było, żeby rozegrać go w zdrowiu i skończyć rozgrywki po prostu jako zdrowa osoba – mówił Kaczmarek portalowi WP. Jeszcze rok temu zawodnik zmagał się z wieloma kontuzjami i zapaleniem mięśnia sercowego, które mogły spowodować zakończenie kariery sportowej.

Historyczny triumf ZAKSY – ważny nie tylko w historii miasta, ale również dla siatkówki w Polsce – krótko podsumował Sebastian Świderski, prezes klubu, wielokrotny reprezentant Polski, wicemistrz świata: - Ja tu zostaję! - zawołał do kibiców wzbudzając kolejną falę entuzjazmu.

Świderski nawiązał w ten sposób do informacji o odejściu z klubu rozgrywającego Beniamina Toniuttiego oraz najprawdopodobniej także serbskiego trenera Nikoli Grbicia.