Ekshumacje we Wroninie

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 22.07.2021 18:57

Szczątki 7 żołnierzy niemieckich z czasów II wojny światowej odnaleziono w centrum wioski.

Ekshumacje we Wroninie   Przy szczątkach jednego z żołnierzy były nieśmiertelnik, sygnet i inne elementy. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

Ludzkie kości w tym miejscu, niedaleko szkoły, na prywatnej posesji tuż przy jednym z domów stojących przy głównej drodze, znaleziono rok temu podczas budowy kanalizacji. Zgłoszono ten fakt prokuraturze i policji ds. kryminalnych. Pierwsze podejrzenia wskazywały, że mogą być to szczątki żołnierzy Armii Czerwonej, bo historyczne dokumenty mówiły o ok. 170 zabitych w pobliżu tej miejscowości podczas przejścia frontu, których ciał nigdy stamtąd nie zabrano. Uzyskanie wszystkich pozwoleń trwało rok i wreszcie 21 i 22 lipca została przeprowadzona ich ekshumacja.

- Okazało się, że byli to jednak żołnierze niemieccy, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. W trzech położonych obok siebie grobach znaleziono kości 7 osób, pochowanych na różnej głębokości. Przy dwóch były nieśmiertelniki, jeden przepołowiony, drugi cały - czyli osoba go nosząca w rejestrach nadal widnieje jako zaginiona. Trzecie szczątki były w takim stanie, że się od razu rozsypały. Jeden z tych odnalezionych żołnierzy był z batalionu zastępczego i lazaretu rezerwowego z Rostocka - opisuje Andrzej Latussek z Fundacji "Silesia", prowadzącej ekshumacje. - Ten żołnierz, który miał nieśmiertelnik z lazaretu, był podoficerem, przekładając na obecne, polskie stopnie - prawdopodobnie w stopniu kaprala (zachowały się elementy dystynkcji). Ten żołnierz miał też sygnet. Są na nim jego inicjały, mapa Krymu i data 1942. Najprawdopodobniej ten żołnierz brał więc też udział w walkach na Krymie - dodaje.

Ekshumacje we Wroninie   To stanowisko było niedaleko głównej drogi, w ogrodzie, tuż przy domu. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

Najprawdopodobniej żołnierze zostali pochowani w różnym, choć nieodległym od siebie czasie. W dwóch rzędach dalej od drogi były po dwie mogiły, najbliżej drogi, ciaśniej, pochowano trzech wojaków. Przy żołnierzach znaleziono metalowe i plastikowe elementy (sprzączki paska, guziki, damską spinkę, zapalniczkę, niezbędniki, zegarek kieszonkowy, drobne monety). Zachowały się także resztki skórzanych butów i skarpet. Jeden ze szkieletów owinięty był drutem, co pozwala przypuszczać, że ciało przeniesiono tam nie od razu, ale kiedy było już w stanie częściowego rozkładu. Wstępne oględziny wskazują, że żołnierze ci mogli polec w czasie walk artyleryjskich, ale szczegółowe analizy antropologiczne będą prowadzone po zebraniu szczątków. Te znajdujące się najbliżej drogi zostały uszkodzone i zdekompletowane podczas prac kanalizacyjnych, nim pracownicy zorientowali się, że natrafili na ludzkie kości.

- Nie miałam pojęcia, że są tu pochowani jacyś zabici żołnierze. To gospodarstwo moich teściów, ja tu przyszłam w latach 70. ubiegłego wieku. Zresztą ten dom też został wybudowany po wojnie, w latach 60. Tu był ogród, a za nim pole. W miejscu zaraz za tym, gdzie są te szczątki, rosły krzaki czarnej porzeczki... - opowiada pani Marianna, na której posesji, ok. 1,5 m od domu, znaleziono szczątki. - O tym, że są tu pochowani jacyś ludzie, żołnierze, wiedzieli chyba tylko starsi ludzie, którzy tu mieszkali i byli tu w czasie II wojny.

Kości po opisaniu i zbadaniu zostaną złożone na cmentarzu w Nadolicach Wielkich k. Wrocławia.