List do generała Le Ronda

ak

publikacja 28.07.2021 15:48

Spektakl "Podrzucone słowa" teatru Ekostudio opowiada historię jednej śląskiej rodziny w czasie plebiscytu i III powstania śląskiego.

List do generała Le Ronda Scena ze spektaklu "Podrzucone słowa". Andrzej Kerner /Foto Gość

Piszę jako matka mojego synka Norberta. Jest wielu francuskich żołnierzy leżących w naszej ziemi, którzy tu po wojnie 1914 roku byli przetrzymywani. Tu, gdzie teraz jest mój synek. Matki poległych żołnierzy zapewne płaczą, nie mogąc ich widzieć. Czuję ich ból. Ból matek jest taki sam - czy to na tym, czy na tamtym skraju świata. Tak jak Pan Generał jest dumny ze swych żołnierzy, uczy ich kochać ojczyznę, tak ja jestem dumna z mojego synka, który walczył o ojczyznę jako Matkę. Po stracie ojca, którego nie mógł pochować, będąc w tym strasznym obozie, jest teraz moją jedyną podporą. Ulituj się i uczyń, aby nasi synkowie wrócili na ojcowiznę" - prosi w liście do generała Henriego Le Ronda, przewodniczącego Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku, bohaterka spektaklu "Podrzucone słowa".

Pisanie tego listu - wstawiającego się za młodym więźniem obozu jenieckiego w Lamsdorf, gdzie trafiali powstańcy śląscy - jest osnową spektaklu "Podrzucone słowa", którego scenariusz i reżyseria są autorstwa Andrzeja Czernika.

W ciągu 50 minut dialogów między zaangażowanym w działania militarne powstańcem śląskim (A. Czernik), członkiem specjalnej grupy operacyjnej "Wawelberg" wspierającej powstańców -  kpt. Stanisławem Baczyńskim, ojcem Krzysztofa Kamila (Krzysztof Jarota), matką i żoną powstańców (Barbara Lach), jej sympatyczną, choć wścibską sąsiadką (Grażyna Misiorowska) oraz niesympatycznym szpiclem strony niemieckiej (Michał Świtała) poznajemy atmosferę panującą w jednym z opolskich domów w czasie powstań.

Andrzej Czernik oddaje także rodzaj napięcia i niezrozumienia, jakie istnieją między walczącymi o przyłączenie Śląska do odrodzonej Polski a politykami z Warszawy. Zaczynają się one niewinnie od nieznanego przybyszowi ze stolicy znaczenia słowa "kołocz", a kończą na gniewnym wyrzucie powstańca w stronę delegata z Warszawy: "Aaa, tak, dziwny ten Śląsk. Czy wiesz, że w oddziałach niemieckich są tacy, co mówią tylko po polsku, a w oddziałach polskich tacy, co mówią tylko po niemiecku?! W Warszawie tego nie zrozumieją...".

Dzisiejsze (28 lipca - pełna widownia), a także jutrzejsze przedstawienia "Podrzuconych słów" zostały zorganizowane dla klubów seniora województwa opolskiego w ramach marszałkowskiego projektu "Opolski senior". Spektakl został zrealizowany w ramach projektu wojewody opolskiego z programu "Niepodległa".