Odzyskany blask

Anna Kwaśnicka

|

Gość Opolski 33/2021

publikacja 19.08.2021 00:00

Monumentalna bazylika mniejsza św. Jakuba i św. Agnieszki to duma mieszkańców Nysy, perła sakralna na mapie diecezji opolskiej, a także Pomnik Historii.

Charakterystyczna bryła bazyliki wraz z dzwonnicą. Charakterystyczna bryła bazyliki wraz z dzwonnicą.
Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Bazylika jest trójnawową, dziewięcioprzęsłową budowlą murowaną z kamienia i cegły. Mury wznoszą się na wysokość 27 m, również dach ma wysokość 27 m, a nad nim wznosi się kilkunastometrowa wieża. Ugwieżdżone sklepienie wsparte jest na wysokich filarach. Z zewnątrz imponujące wrażenie robi potężny, dwuspadowy dach – jeden z najbardziej stromych w Europie – o powierzchni około 4 tys. m kw.

Kiedy ogień trawi piękno

Dziś świątynia na nowo zachwyca majestatycznym wnętrzem, odnowioną i oczyszczoną elewacją, jak i odrestaurowanym dachem o unikatowym w skali Europy nachyleniu. Początki tej budowli sakralnej sięgają XII wieku. Mury obecnego kościoła zaczęto wznosić w 1424 r., a ukończono w 1430 r.

Na przestrzeni wieków świątynia doświadczyła licznych pożarów i zniszczeń, po których przystępowano nie tylko do odbudowy, ale też przebudowy. Nie obyło się także bez zgodnej z trendami barokizacji w XVII i XVIII w. To wtedy usunięto wiele gotyckich ołtarzy, rzeźb i witraży, i zatynkowano malowidła. Powrót do gotyckich korzeni przypada na lata 1889–1895, kiedy podjęto się dzieła gruntownej modernizacji w stylu neogotyckim. Wówczas dobudowano kruchtę zachodnią, czyli dzisiejsze wejście główne. Niestety II wojna świata nie oszczędziła zabytkowej świątyni. Ogień całkowicie strawił dach kościoła, szczyt zachodni, organy oraz tzw. grupę tęczową. Częściowej dewastacji uległo też wyposażenie świątyni.

– Przez dwa zimowe sezony bazylika stała bez dachu. Następnie wykonano prowizoryczny płaski dach kryty papą, a dopiero pod koniec lat 50. XX wieku powstał strzelisty dach odpowiadający temu, jaki był przed pożarem – opowiada ks. prałat Mikołaj Mróz, proboszcz parafii św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie. Wysoki dach, oparty na metalowej konstrukcji, pokryło około 122 tys. sztuk dachówek typu mnich-mniszka.

Poligon doświadczeń

Prace objęły dach główny i dachy kaplic bocznych, elewację, sklepienie nawy głównej i naw bocznych, utworzenie ścieżki dydaktycznej na poddaszu, konserwację obrazu H. Dürera i witraży oraz kapitalny remont organów.

– Bazylika odzyskała dawny blask. To największa inwestycja konserwatorska w ostatnich latach na terenie województwa opolskiego. Podjęte prace były bardzo potrzebne. Ogromne zagrożenie dla przechodniów stwarzał m.in. stan dachu – mówi Elżbieta Molak, opolski wojewódzki konserwator zabytków.

– Ta inwestycja była także olbrzymim poligonem doświadczeń. Raz w miesiącu spotykaliśmy się z wykonawcami na naradach budowy. Rozmawialiśmy o tym, jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach, nieprzewidzianych na etapie projektu budowlanego czy konserwatorskiego. Podejmowaliśmy próby, jak doczyszczać elewację ceglaną, by zachować walor starości, a jednocześnie pozbyć się szkodliwych naleciałości. Szukaliśmy rozwiązania, jak odprowadzać wody opadowe, bo przy tak stromym dachu potrzebne były niekonwencjonalne rozwiązania, które nie oszpecą wyglądu bazyliki. To inżynierom się udało – podkreśla E. Molak.

– Realizacja potężnego projektu trwała blisko 3 lata, a wcześniej przez prawie 7 lat prowadzono starania o pozyskanie dofinansowania z ówczesnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nad przygotowaniem projektu czuwało grono specjalistów z Nysy. Było to nawet 15–20 osób – podkreśla ks. prałat Mikołaj Mróz.

– W pierwszym rzucie nasz projekt w ministerstwie odpadł. Ale tego samego dnia, kiedy w mediach ukazała się lista zatwierdzonych projektów, miałem telefon z ministerstwa, żebym nie pisał odwołania, bo projekt jest na pierwszym miejscu listy dodatkowej – wspomina ks. prałat. Dodatkowe punkty przyznane zostały za konserwację obrazu „Matka Boża z Dzieciątkiem i czternastu świętych orędowników” oraz wykonanie galerii dydaktycznej na poddaszu bazyliki.

– Celem prac budowlanych i konserwatorskich było zabezpieczenie zabytkowej substancji i zachowanie jej dla przyszłych pokoleń, ale także podniesienie potencjału turystycznego świątyni oraz zwiększenie dostępu do nowej oferty kulturowej – wylicza Dominik Majdan, menadżer projektu. Całość kosztowała ok. 21 mln zł. Z tego ponad 17,5 mln zł – czyli 85 proc. – wyniosło dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a 15 proc. to wkład własny parafii.

600 ton granitu

Tyle materiału zużyto na uzupełnienie elementów kamiennych. – Prace na zewnątrz objęły mury, przypory i wszelkie kamienne elementy, które po wojnie były uzupełniane jedynie betonowymi łatami. Drugi wymiar prac objął wnętrze bazyliki. Wymieniliśmy tynki na sklepieniach, które były już bardzo zmurszałe – mówi ks. M. Mróz. Konieczne było takie ustawienie rusztowań, aby prace nie wymusiły zamknięcia kościoła.

– Dla mnie ten obiekt to jest świątynia, w której rządzi teologia i liturgia. Dla władzy świeckiej to jest zabytek, w którym rządzi estetyka, architektura i historia. Te dwie płaszczyzny musiały się spotkać, co nam się udało – podkreśla ks. Mróz. W toku prac konserwację przeszły trzy potężne okna witrażowe, które znajdują się w ścianie zachodniej, a więc nad głównym wejściem do świątyni. Wykonane były w latach 1958–1967 według projektu Adama Stalony-Dobrzańskiego z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Uzupełnione zostały ubytki szkła, po zewnętrznej stronie zamontowano szybę ochronną.

Zajęto się namalowanym na desce obrazem Hansa Dürera z 1524 r. przedstawiającym Matkę Bożą z Dzieciątkiem i czternastu świętych wspomożycieli. Udało się odzyskać dawny blask malowidła i jego złotej ramy. Dzieło można podziwiać w kaplicy św. Józefa. Wykonana została też płaskorzeźba z brązu, dzięki której osoby niewidome i niedowidzące mogą dłońmi zobaczyć obraz mistrza Dürera.

Generalny remont przeszły organy. – Było to możliwe dzięki wpisaniu ich na listę zabytków – mówi ks. prałat Mróz. Naprawa kosztowała prawie 900 tys. zł. Na zakończenie projektu wymieniana jest też cała radiofonizacja.

Unikatowa ścieżka dydaktyczna

Bazylikę można zwiedzać z audiobokiem w języku polskim lub angielskim, a także z aplikacją mobilną. Tablice informacyjne są w pięciu językach: polskim, angielskim, niemieckim, czeskim i w brajlu. Ponadto uruchomiona została nowoczesna strona internetowa parafii, umożliwiająca wirtualne zwiedzanie.

Wracając do wątku stromego dachu: warto wiedzieć, że w bazylice powstała oświetlona ścieżka dydaktyczna na poddaszu. Wystarczy wdrapać się po około 150 stopniach w wyremontowanych okrągłych klatkach schodowych, by znaleźć się tuż pod spadzistym dachem bazyliki, którego zwieńczenie jest 27 metrów ponad naszymi głowami. To miejsce robi ogromne wrażenie. Spacerując po zabezpieczonych metalowych pomostach, można podziwiać kunszt architektoniczny budowli i jej ogromną skalę. Można też zobaczyć sklepienie ogromnej świątyni z perspektywy „od góry”.•

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.