Duszpasterstwo strachu

Andrzej Kerner

Jeśli Kościół w Polsce nie ujawni społeczeństwu innego oblicza chrześcijaństwa, proces sekularyzacji będzie bardziej radykalny niż w Hiszpanii czy Irlandii.

Duszpasterstwo strachu

Byłem niedawno na pogrzebie. Nad trumną zmarłego kaznodzieja powiedział kazanie o zagrożeniach cywilizacyjnych, o atakach na Kościół i wiarę, o tym, że małżeństwo to kobieta i mężczyzna, etc…. I także o tym, że zdecydowana większość zmarłych znajduje się w czyśćcu, a w piekle też jest wielu [nieprawda, Kościół nigdy o nikim nie orzekł, że znalazł się w piekle - przyp. aut.].

Nie usłyszałem słowa o nadziei życia wiecznego dla zmarłego, który był praktykującym parafianinem. I dla jego rodziny.

W chwili traumy po nagłej śmierci kochanego człowieka jego żonie, córce, mamie, wnukom i braciom nie przyniósł kaznodzieja słów chrześcijańskiej pociechy... Tylko tyle powiem, i to delikatnie.

Przypomniały mi się słowa ks. Krzysztofa Grzywocza z wykładów z ostatniego przed jego zaginięciem w Alpach semestru (zebrane w książce "Patologia duchowości").

"Myślę, że wielu mogłoby być nawet oburzonych, gdyby subtelne formy fanatyzmu na dobrej superwizji - szczególnie księży - wyciągnąć na powierzchnię. To może być naprawdę forma przemocy: wobec całej wspólnoty parafialnej, wobec dzieci, młodzieży" - mówił ks. Grzywocz.

No więc wyciągam na powierzchnię jedną z form takiego fanatyzmu i psychomanipulacji funkcjonujących czasami w naszym duszpasterstwie. Duszpasterstwo oparte na strachu, lęku, na pomstowaniu na zepsuty świat i na tym się zatrzymujące. I choć wszystko może się w tego rodzaju kazaniach czy katechezach faktograficznie nawet zgadzać, to brakuje w nim przede wszystkim nadziei. Dobrej Nowiny, że pozwolę sobie sięgnąć po górne rejestry.

Tego jesteśmy spragnieni najbardziej, tego nam brakuje i jestem o tym absolutnie przekonany. Nie wiem, czy trzeba to wciąż powtarzać, ale widocznie chyba tak: największą siłą - i sednem - chrześcijaństwa jest nadzieja, jaką ono niesie.

Niedawno ks. Tomáš Halík, znany czeski myśliciel i teolog, podczas kongresu ewangelizacyjnego w Łodzi powiedział: "O ile polski Kościół nie zrozumie obecnego kryzysu jako kairosu i wezwania do głębokiej reformy, jeśli Kościół nie ujawni polskiemu społeczeństwu - a zwłaszcza młodemu pokoleniu - innego oblicza chrześcijaństwa, obecny proces sekularyzacji w Polsce będzie jeszcze bardziej radykalny niż w innych krajach katolickich, jak Hiszpania czy Irlandia".

Jeszcze jest czas. Jeszcze jest wiara ludu. Gdybyście słyszeli potęgę śpiewu ok. 200 osób - a większość to byli mężczyźni - które przyszły na pogrzeb, byłoby wam łatwiej zrozumieć, dlaczego tak myślę. W tym właśnie śpiewie słyszałem i chrześcijańską nadzieję, i równie chrześcijańskie współodczuwanie z przeżywającymi ciężki czas.