W wolnej Polsce nie ma miejsca na czerwone gwiazdy

ak

publikacja 23.03.2022 20:14

W Folwarku k. Opola w obecności prezesa IPN zdemontowano pomnik ku czci żołnierzy Armii Czerwonej.

W wolnej Polsce nie ma miejsca na czerwone gwiazdy Demontaż tablicy ku czci żołnierzy Armii Radzieckiej na pomniku w Folwarku. Andrzej Kerner /Foto Gośc

Dzisiaj (22 marca) w Folwarku (gm. Prószków) w obecności prezesa IPN Karola Nawrockiego zdemontowano pomnik ku czci żołnierzy Armii Radzieckiej, który został tam postawiony w roku 1949 . Pomnik postawiono wtedy na terenie byłego cmentarza przyfrontowego, na którym pochowanych było pierwotnie – jak informuje IPN – 620 żołnierzy z 1. Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej, którzy zginęli w tych okolicach podczas walk w 1945 r. Szczątki żołnierzy sowieckich zostały ekshumowane i przeniesione na cmentarz wojenny Armii Czerwonej w Kędzierzynie-Koźlu.

Na szczycie pomnika w formie obelisku do dziś znajdowała się czerwona gwiazda oraz symbol młota i sierpa, a także marmurowa tablica pamiątkowa z napisem w j. polskim i rosyjskim: „Wieczna chwała bohaterom Armii Radzieckiej poległym za wolność narodów w 1945 r.” (w języku rosyjskim inskrypcja obok „wolności” dodawała jeszcze „niepodległość”).

- Na takie symbole z czerwoną gwiazdą, nie ma miejsca w przestrzeni publicznej Polski wolnej, niepodległej i demokratycznej. Nie ma miejsca na czerwone gwiazdy w przestrzeni publicznej wolnej Europy. Nie ma jej dlatego, bowiem za tym symbolem kryją się zbrodnie systemu komunistycznego, jeszcze z okresu międzywojennego. Za tym symbolem kryją się ofiary metodycznego ludobójstwa sowietów na Kazachach, na Ukraińcach, którzy zostali zagłodzeni. Kryją się ofiary narodu rosyjskiego mordowanego przez komunistów. Symbol czerwonej gwiazdy, tak samo jak niemiecka swastyka, odpowiada za wybuch drugiej wojny światowej. W symbolu czerwonej gwiazdy możecie państwo zobaczyć zbrodniarzy z Katynia. I w końcu ten symbol po roku 1945 mówił o zniewoleniu, o kolonizacji Polski i Europy Środkowo-Wschodniej przez sowietów. Niestety, do dnia dzisiejszego symbol czerwonej gwiazdy: Marks, Engels, Lenin i Stalin dominują w mózgach i w sercach włodarzy Federacji Rosyjskiej, którzy barbarzyńsko starają się zdemolować niepodległą Ukrainę - powiedział K. Nawrocki podczas briefingu prasowego przed demontowanym pomnikiem.

Demontaż pomnika odbył się zgodnie z ustawą o zakazie propagowania komunizmu i innych ustrojów totalitarnych z 2016 r. Władze lokalne, jak przypomniał w Folwarku Adam Siwek dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, miały czas do marca 2018 r. by usunąć symbole ustrojów totalitarnych. Jak ocenił A. Siwek, obecnie w Polsce jest ok. 60 takich obiektów. Wojewoda opolski Sławomir Kłosowski wspomniał o kilku pomnikach ku czci Armii Czerwonej na terenie woj. opolskiego, które należałoby zdemontować  - wymienił w tym kontekście Żelazną i Mikolin, apelując do władz samorządowych o inicjatywę w tej sprawie.

Krzysztof Cebula, burmistrz Prószkowa, który wystąpił z wnioskiem do IPN o demontaż pomnika w Folwarku przypomniał, że w okolicznych miejscowościach (Folwark, Chrzowice, Boguszyce i Zimnice Małe) podczas ofensywy armii sowieckiej zabitych zostały setki cywilów. - Starcy, kobiety, dzieci, bestialsko mordowani i gwałceni, umierający w cierpieniach. Dlatego nie ma przyzwolenia na to, by propagować sierp i młot i być wdzięcznym Armii Czerwonej za wyzwalanie. Wiemy, co się dzieje na Ukrainie i to jest jakby udokumentowanie mojej słusznej decyzji - powiedział.

Adam Siwek mówił, że wbrew propagandzie rosyjskiej akcja dekomunizacji pomników nie dotyczy miejsc pochówku. - Nasza akcja jest skierowana wyłącznie na obiekty symboliczne, niezwiązane z pochówkami, będące elementami indoktrynacji totalitarnej - podkreślił. Zapewnił, że w miejscu pomnika w Folwarku powstanie „upamiętnienie, które uczyni zadość oczekiwaniom społeczności lokalnej i będzie wrażliwe na potrzeby i emocje, które tutaj są cały czas żywe”. - Wiemy, że to miejsce jest ważne dla lokalnej społeczności, że tutaj odbywają się spotkania poświęcone pamięci ofiar i chcemy, żeby w tym miejscu pozostał obiekt będący materialnym wyrazem tej pamięci ofiar. Abyśmy mogli tutaj oddawać hołd ofiarom dwóch najstraszniejszych totalitaryzmów XX wieku – mówił.

- Pod ten pomnik przychodziły rodziny ofiar żołnierzy sowieckich. Tu się modlimy , razem nawet z prawosławnym księdzem. Co te biedne chłopaki w wojsku były winne? Wierchuszka rządziła. Ci, którzy przeżyli w naszych wsiach opowiadali, że śnieg na polach był czerwony. I teraz jak to zrozumieć, że ofiara przychodzi się modlić pod pomnikiem kata? To można zrozumieć tylko po chrześcijańsku. Inaczej nie – powiedział „Gościowi Opolskiemu” Tadeusz Wieszala, sołtys Folwarku.

Od końca XX wieku przy byłym pomniku odbywały się modlitwy w intencji wszystkich ofiar II wojny światowej – żołnierzy i cywilów. Odprawiane były także polne drogi krzyżowe śladami mordów żołnierzy sowieckich na okolicznej ludności. Modlitwom i drogom krzyżowym przewodniczyli proboszczowie tutejszych parafii w Boguszycach i Chrząszczycach– ks. Józef Mikołajec i ks. Krystian Ziaja.