Historia zakopana w ziemi

Anna Kwaśnicka

|

Gość Opolski 30/2022

publikacja 28.07.2022 00:00

Wśród pochówków odkrytych przy ścianie katedry opolskiej znaleziono parę w intymnym uścisku.

▲	Kochankowie z Opola odkryci przez dr Magdalenę Przysiężną-Pizarską. ▲ Kochankowie z Opola odkryci przez dr Magdalenę Przysiężną-Pizarską.
Andrzej Kerner /Foto Gość

Przez dr Magdalenę Przysiężną-Pizarską z Uniwersytetu Opolskiego, która kieruje zespołem badawczym, nazwani zostali „kochankami z Opola”. Archeolog mówi wprost, że o ich historii nic nie wiemy i być może nigdy się nie dowiemy, ale sposób, w jaki zostali przez osoby trzecie pochowani, świadczy o wyjątkowości tego, co ich łączyło.

Na dawnym cmentarzu

Od połowy maja przy katedrze opolskiej trwają badania archeologiczne. Ich celem było odkrycie schodów prowadzących do krypty i odsłonięcie wejścia. – Pomieszczenia okazały się wypełnione ludzkimi kośćmi w postaci luźno zrzuconych szczątków z pobliskiego cmentarza. Znajdują się tam też pochówki w trumnach – opisywała Magdalena Przysiężna-Pizarska podczas wykładu otwartego pt. „Kochankowie z Opola”.

– Sam proces odsłaniania schodów zajął nam pół dnia. To była niewielka przestrzeń, którą mieliśmy zlokalizowaną. Odsłoniliśmy 5 schodów i wejście, które jest założone murem. Ścianka ma 60 cm i nie jest murem nośnym, ale potrzeba zgody konstruktora, żebyśmy mogli przez nią przejść – mówiła. W tym czasie postanowili – za zgodą proboszcza – odkryć przestrzeń, która byłaby częścią niewielkiego okna znajdującego się na zewnątrz katedry.

– To miałaby być przestrzeń, przez którą przerzucano do krypty kości z cmentarza otaczającego kościół. Spośród czterech przypuszczalnych miejsc słusznie wytypowaliśmy jedno, aczkolwiek nasi przodkowie zabezpieczyli się i domurowali do ściany kaplicy dodatkową ochronę, czyli kolejny mur, który sięga do głębokości 2,70 m – relacjonowała archeolog. Przy pracach eksploracyjnych udało się odkryć pochówki kobiet, mężczyzn i dzieci, w tym – na najniższej warstwie – pochówek podwójny. Szkielety w tym niewielkim wykopie, z których część była nienaruszona, są ograniczone ścianą katedry i dwoma prostopadłymi do niej murami.

Tajemnice pochówków

– Pierwszy pochówek pojawił się na głębokości pół metra. Znaleźliśmy przy nim różaniec opleciony wokół dłoni. Ma 20 paciorków więcej niż znane nam różańce, a krzyżyk jest dwustronny. To ewenement, który nie zdarza się często, i tajemnica, której jeszcze nie udało nam się odkryć – mówiła M. Przysiężna-Pizarska.

– Znaleźliśmy podwójny pochówek matki z dzieckiem do 12. roku życia. Są pochowani w jednej trumnie, dziecko na matce. Znaleźliśmy fragmenty drewna i gwoździe, więc mamy potwierdzenie obecności trumny, mimo że przez wilgoć nie zachowała się – opowiadała archeolog. – Znaleźliśmy pochówek kobiety w ciąży. To nie są częste odkrycia, ale występują. Jeżeli dziecko znajduje się na zewnątrz, nazywane jest to porodem trumiennym. My znaleźliśmy elementy czaszki dziecięcej pomiędzy miednicą i kośćmi udowymi kobiety. Dziecko ułożone było do porodu. W pewnym momencie miałam nawet wątpliwość, czy nie mamy do czynienia z ciążą bliźniaczą. Rozstrzygną to badania antropologiczne – relacjonowała.

Archeolog mówiła też o odnalezionych atypowych ułożeniach ciała z 1. połowy XIV w., m.in. w pozycji kucznej na boku czy osoby, która miała rękę zgiętą w łokciu i ułożoną do góry, a nie wzdłuż ciała, oraz o niekompletnych szkieletach, które są dużo starsze od obecnego założenia katedry i zostały częściowo zniszczone murem kaplicy nowej świątyni.

Opolscy kochankowie

– To mężczyzna i kobieta, którzy mieli około 50 lat. Po śmierci zostali ułożeni przez osoby trzecie w sposób bardzo wyjątkowy, niedopuszczalny w eschatologii chrześcijańskiej. Mężczyzna znajduje się po prawej stronie, leży klatką piersiową i miednicą do ziemi, obejmując ręką kobietę. Patrzą na siebie. Ułożeni zostali w zainscenizowanej intymnej pozie na drewnianych marach, owinięci całunem i spuszczeni do zbyt małej jamy grobowej. To sprawiło, że jeszcze bardziej przytulili się do siebie – opowiadała Magdalena Przysiężna-Pizarska. Wyjaśniła, że pochowani byli w odległości około 12–15 metrów od odkrytego przed rokiem fragmentu ściany dawnej kolegiaty.

Ważnym elementem prac było ocalenie kochanków z Opola przed zniszczeniem. – Pozostawienie szkieletów spowodowałoby, że najpierw pokryłby je zielony nalot, potem zielony śluz i po 2 tygodniach już by ich nie było. Nauka posunęła się na tyle do przodu, że chcielibyśmy zrekonstruować ich twarze. Zadania tego podejmie się prof. Dorota Lorkiewicz-Muszyńska z Zakładu Medycyny Sądowej – zapowiedziała archeolog.

Wyciągniecie szczątków nie było proste. – Czaszka się rozsypała, ale mam nadzieję, że po wysuszeniu kości uda się zeskanować jej elementy i zestawić cyfrowo. Chcemy też zrekonstruować układ, w jakim zostali pochowani – mówiła. Po badaniach kości kochanków zostaną pochowane w jednej trumnie.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.