Idę dla tych, których kocham i dla tych, którzy mnie kochają

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 18.08.2022 21:10

Czwartkowe rozmowy z pielgrzymami w drodze. Jedni pielgrzymują od lat i nie wyobrażają sobie sierpnia bez rekolekcji w drodze na Jasną Górę. Inni właśnie teraz odkrywają piękno wspólnego wędrowania.

Idę dla tych, których kocham i dla tych, którzy mnie kochają Dla grup ze strumienia nyskiego był to piąty dzień w drodze. Anna Kwaśnicka /Foto Gość

- To moja 12. pielgrzymka - dzieli się Kasia z szóstki żółtej. - W drodze mogę odpocząć od codziennej pracy, naładować duchowe akumulatory na cały kolejny rok. A to, co mnie z roku na rok coraz bardziej przyciąga do pielgrzymki, to ludzie - zarówno ci, z którymi idę, jak i ci, którzy nas goszczą - mówi wprost. - To też mocne doświadczenie opatrzności Bożej. W tym roku nie miałam żadnych noclegów zarezerwowanych, a co wieczór trafiam na osoby, które chętnie przyjmują mnie do siebie - podkreśla.

Pani Maria od lat mieszka w Paryżu. Z początkiem sierpnia przyjechała w odwiedziny do rodziny w Opolu, a bratanica Gosia zaproponowała jej wspólny udział w pieszej pielgrzymce. - Tak właśnie po raz pierwszy w życiu znalazłam się w drodze na Jasną Górę. Wcześniej, mieszkając we Francji miałam w sobie chęć wyruszenia w drogę z innymi ludźmi, jednoczenia się z nimi we wspólnym doświadczeniu. A teraz to się dzieje. To wspaniałe doświadczenie. Jest mi tu tak dobrze, że nawet nie potrafię tego nazwać, ogarnąć słowami - dzieli się pani Maria.

- W Paryżu mam dzieci i wnuki, kolejne jest już w drodze, stąd intencji modlitewnych mam bardzo dużo. Modlę się też o pokój na Ukrainie - mówi pani Maria. - Przewodnikiem w tym pielgrzymowaniu jest dla mnie Gosia, moja bratanica, która od małego wzrastała w głębokiej, mocnej wierze. Spotykam tu dobrych ludzi. Noszę znaczek jedynki zielonej i jestem z tego dumna - dopowiada pełna zachwytu.

- Idę po raz pierwszy. Dlaczego? By wzmocnić wiarę i zawierzyć Matce Bożej rodzinę. To zmęczenie fizyczne warte jest poświęcenia. Wierzę głęboko i wiem, że chcę pielgrzymować. Robię to nie tylko dla siebie, ale też dla tych, których kocham i dla tych, którzy mnie kochają. Chciałabym, żeby pokochali Boga tak, jak ja Go kocham - mówi Aneta z szóstki zielonej.

- Na pielgrzymi szlak powróciłam po 14 latach. Chciałabym, by wśród zawirowań życiowych, które doświadczam, Matka Boża wskazała mi kierunek, w którym pójść - mówi Agnieszka z szóstki zielonej. - W grupie mamy wiele młodych osób, które wnoszą radość, a znane melodie niosą do przodu. Atmosfera jest fantastyczna, jest wiele radości - podkreśla.

Niektórzy nie tylko idą, ale też podejmują dodatkowe służby. Ania kieruje ruchem w szóstce żółtej. - Na pielgrzymce jestem po raz 6., a po raz 3. w roli osoby kierującej ruchem. To bardzo odpowiedzialne zadanie, bo chodzi o bezpieczeństwo całej naszej grupy, a także tych grup, które idą przed nami i za nami. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, ale powiem szczerze, że lepiej mi się idzie kierując ruchem, niż wcześniej, gdy szłam w grupie - mówi Ania. I dodaje, że w drodze udaje jej się znaleźć czas na refleksję, na spotkanie z samą sobą.

W tym roku niesie ważną i szczególną dla swojej rodziny intencję. - Modlę się do Matki Bożej za moją siostrzenicę, która oczekuje na przeczep nerki. Dawcą będzie jej mama, czyli moja siostra. Proszę Matkę Bożą o szczęśliwy przeszczep. Wierzę, że Ona mnie wysłucha - dzieli się Ania.

Słoneczna aura wielu pielgrzymom przyniosła pęcherze i odciski, a nawet asfaltówkę. - Wiele osób w pielgrzymce idzie niosąc cierpienie z powodu odparzeń, otarć czy odcisków. Ale nie da się ukryć, że w deszczu szłoby nam się o wiele gorzej. Dzięki Bogu zapowiadane w niedzielę burze ominęły nas bokiem - opowiada Ania.