Nie bójmy się rozmawiać o pośmiertnym oddawaniu organów

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 10.10.2022 11:25

- Niestety transplantologia to ciągle temat tabu, a szczególnie transplantologia dziecięca. Nasuwa się pytanie: dlaczego? To ważny temat, a nasze decyzje mają wielkie znaczenie - mówi Agata Magnes, dawca wątroby dla swojego dziecka.

Nie bójmy się rozmawiać o pośmiertnym oddawaniu organów Antoni, który żyje dzięki przeszczepieniu wątroby, i jego młodsza siostra. Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Agata Magnes jest mamą, która 6 lat temu została dawcą wątroby dla swojego wówczas 11-miesięcznego synka. - Nie znalazł się zmarły dawca dla Antoniego, a transplantacja była konieczna już. Jestem przykładem, że można. Co więcej, dwa lata po tym, jak zostałam dawcą, urodziłam zdrową córeczkę - mówi szczęśliwa mama.

- Chcemy z mężem dzielić się naszą historią i namawiać ludzi do bycia na "tak" dla transplantacji. Nasza rodzina jest przykładem, że po przeszczepieniu można normalnie żyć, cieszyć się sobą, robić różne fajne rzeczy. Poradziliśmy sobie z chorobą synka, a najważniejszym było to, że zawsze byliśmy razem i nie poddawaliśmy się w walce o to, co jest najważniejsze, czyli o nasze dzieci - mówi Agata Magnes.

- Kiedy usłyszeliśmy z mężem diagnozę, że Antoni będzie potrzebował przeszczepu wątroby, wydawało nam się to kompletnie niemożliwe. Wcześniej nie słyszeliśmy, żeby kilkumiesięczne dzieci miały przeszczepy - wspomina pani Agata. - To był dla nas ogromny szok, zaczęliśmy szukać informacji, ale nie udało nam się znaleźć żadnej bezpośredniej relacji od rodziców, którzy przeżyli coś podobnego - mówi. Właśnie to doświadczenie po czasie stało jedną z przesłanek, by opisać historię walki o życie Antosia. Pani Agata z mężem Krzysztofem napisali książkę "Trzysta piąty!". Mają nadzieję, że ich przeżycia pomogą innym rodzicom, którzy czekają na transplantację, którzy zmagają się z chorobą dzieci.

Małżonkowie prace nad książką nazywają terapią i wewnętrzną potrzebą wyrzucenia z siebie przeżyć.

- Transplantologia to niestety ciągle temat tabu, a szczególnie transplantologia dziecięca. Nasuwa się pytanie: dlaczego? Skoro może dotknąć każdego. Gdyby ktoś 7 lat temu zadałby mi pytanie, czy chcę zostać dawcą po śmierci. Zapewne odpowiedziałabym, że tak. Po co mają mnie zjadać robaki. Ale tak naprawdę nie zastanawiałabym się nad tym głębiej. A dziś wiem, jak ważny to temat i jak wielkie znaczenie mają nasze decyzje - mówi Agata Magnes. Zdecydowała się temu przeciwdziałać i zorganizowała spotkanie promujące transplantologię. Odbyło się ono w niedzielę 9 października w sali widowiskowej Domu Kultury w Dobrodzieniu.

Swoimi historiami podzielili się Mirosław Hanulewicz, który żyje z przeszczepionym sercem, Jadwiga Hermanowicz-Gadomska - założycielka Fundacji Serce Anielki, której córeczka nie doczekała przeszczepu serca, oraz stowarzyszenie Liver z Krakowa, które wspiera dzieci wymagające przeszczepu i te, które już są po przeszczepie.

Wszyscy oni zachęcali do tego, by nosić przy sobie oświadczenie woli, w którym wyraża się zgodę na pobranie po śmierci tkanek i narządów do przeszczepienia. Zachęcali, by o tym rozmawiać ze swoimi bliskimi.

- Najtrudniej mówić nam o transplantacji dziecięcej, a przecież dzieci czekają na wszystkie organy i tak często ich nie doczekują. Chcę was zachęcić, byście nie bali się rozmawiać o tym z bliskimi. Jak będziecie rozmawiać z bliskimi, to będziecie budować świadomość swoją i ich, będziecie mogli podjąć najtrudniejsze decyzje w życiu - mówi Jadwiga Hermanowicz-Gadomska

Spotkanie w Dobrodzieniu było pełne wzruszeń, emocji i inspirujących historii. Okraszone zostało występami Promyków Maryi z Zębowic, uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej w Oleśnie oraz mażoretek "Fantazja" z Dobrodzienia.


Więcej o historiach, które wybrzmiały w Dobrodzieniu, napiszemy w "Gościu Opolskim" nr 42/2022 w niedzielę 23 października br.