To nie taka lipa

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 20.11.2022 10:07

U końca wieczornego nabożeństwa parafialne delegacje młodzieży otrzymały od biskupa opolskiego sadzonki drzew. - Za 50 lat, podczas następnego jubileuszu diecezji, zabierzcie pod te drzewa wasze dzieci i wnuki - mówił ks. Łukasz Knieć.

To nie taka lipa Młodzież i duszpasterze przyjmowali błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Wieczorne nabożeństwo było zwieńczeniem pierwszego dnia Ławki ŚDM, która odbywa się 19 i 20 listopada w auli i kościele seminaryjnym z okazji XXXVII Światowego Dnia Młodzieży. Spotkanie organizowane przez ekipę duszpasterstwa Ławka przebiega pod hasłem
"Ku górze".

Modlitwa rozpoczęła się dziesiątką Różańca, w której młodzi prosili Matkę Bożą o to, by wstała i przyszła z pośpiechem do nich, do tych przestrzeni, które są ważne dla młodego pokolenia.

W tym czasie klerycy wnosili obraz Matki Bożej Opolskiej, co „Zdrowaśkę” zbliżając się o kilka kroków do ołtarza. Następnie rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu, a obraz stał się tłem dla monstrancji. - Matka Boża przynosi nam Pana Jezusa - wyjaśniał tę symbolikę ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży.

Nabożeństwo zbudowane zostało na trzech zwrotach: "poszła", "z pośpiechem", "ku górze".

Młodzież wsłuchiwała się we fragment adhortacji "Christus vivit", w którym papież zachęca młodych, by postawili sobie pytanie: "Dla kogo jestem?".

- Niech to pytanie mocno wpisze się wam w serce. Można siebie pytać: "Kim jestem?". Jest to bardzo ważne pytanie, ale nie można się na nim zatrzymać. Zaraz po nim musi się pojawić pytanie: "Dla kogo jestem?" - podpowiadał ks. Knieć.

Zachęcał młodzież, by skonfrontowali się również z pytaniem, czy mają w sobie gotowość, by jak Matka Boża wstać i pójść z pośpiechem. - To był pośpiech, który oznacza odwagę i niemarnowanie czasu. Zatem chodzi o taki pośpiech, dzięki któremu czas nie przecieka przez palce - wyjaśniał duszpasterz.

- Chodzi o to, bym znalazł w sobie siłę do bycia jednoznacznym, do tego, bu nie być obojętnym, żebym znalazł w sobie umiejętność podjęcia decyzji, że nie chcę już więcej marnować czasu, ale chcę podjąć to, do czego jestem powołany, do czego jestem wezwany - mówił ks. Knieć.

- Wierzymy, że Duch Święty jest tym, który nad podrywa z miejsca. Podczas modlitwy do Ducha Świętego możecie gestem wyrazić pośpiech. Chodzi o to, by wstać i zdecydowanie podejść przed Najświętszy Sakrament z myślą o jakiejś osobie w potrzebie albo o decyzji, którą w końcu chcecie podjąć. To ma być moment, w którym ta decyzja się dzieje. To nie ma być tylko symbol - podkreślał duszpasterz.

Natomiast w części nabożeństwa nazwanej "Ku górze" najpierw biskup opolski poprowadził modlitwę, a następnie udzielał błogosławieństwa sakramentalnego młodzieży, która gromadziła się tuż przed ołtarzem. - W tej chwili będzie trochę jak, kiedy Matka Boża z Panem Jezusem poszła do Elżbiety - wyjaśnił ks. Knieć.

Po zakończeniu adoracji przyszedł czas na ważny symbol związany z kończącym się Złotym Jubileuszem Diecezji Opolskiej. Młodzież otrzymała sadzonki drzew ze słowami z Księgi Izajasza: "On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi".

To nie taka lipa   Bp Andrzej Czaja wręczył młodzieży sadzonki drzew. Anna Kwaśnicka /Foto Gość

- Ta sadzonka nie jest tylko darem. To też zadanie. Razem z waszym proboszczem, z całym pokoleniem waszych rodziców i dziadków zorganizujcie święto, podczas którego to drzewo posadzicie gdzieś w parafii. Jubileusz diecezji coś kończy, ale jeszcze bardziej zaczyna. Na jego zakończenie wasi dziadkowie i rodzice mają popatrzeć na was i pomyśleć, że za 50 lat, podczas następnego jubileuszu od wiary młodych ludzi, od waszej wiary zależy, jaki wtedy będzie Kościół w parafiach waszych i całej diecezji - mówił ks. Knieć.

- To drzewo macie posadzić, podlewać je, by rosło. Przychodźcie do niego podczas spacerów. A w czasie następnego jubileuszu diecezji macie pod to drzewo zabrać kolejne pokolenia: wasze dzieci i wnuki - zachęcał duszpasterz.

- To nie są dęby. Kiedy zadzwoniłem do katowickiego dyrektora Lasów Państwowych i poprosiłem o sadzonki drzew, zapytał, jakie to mają być drzewa. Decyzję zostawiłem jemu. Powiedział, że nie ma lepszego drzewa jak dąb, ale skoro chcemy sadzić przy kościele, to dęby nie są dobrym wyborem. W te drzewa lubi uderzyć grzmot - relacjonował bp Andrzej Czaja. - Dlatego nie otrzymujecie dębów. To lipy. Dyrektor Lasów Państwowych powiedział mi, że nawet jak grzmot uderzy w lipę, to ona lubi się odrodzić. Można ją też przycinać, na co można dostać zgodę. A więc ta lipa to nie jest taka lipa. Podobnie jest z naszym duszpasterstwem młodzieży: to nie taka lipa - uśmiechał się biskup.

- To naprawdę ma być znakowe drzewo dla nas wszystkich w diecezji. Jest to lipa, zatem nie musi być zasadzona daleko od świątyni. Posadźcie ją w miejscu, z którego widać kościół - zachęcał bp Czaja.

Wyjaśniał, że ma ono przypominać nam drzewo krzyża i Jezusa, który jest źródłem życia.