Z Jezusem do Egiptu

– Nie była to ucieczka tych, którzy stchórzyli, ale tych, którzy chcieli ocalić życie Boga – o Świętej Rodzinie mówił bp Waldemar Musioł.

Indywidualne błogosławieństwo udzielane było w kaplicy św. Józefa.
Anna Kwaśnicka /Foto Gość

W oktawie Bożego Narodzenia odprawiona została Msza św. za emigrantów zarobkowych. – Od kilkunastu już lat z inicjatywy naszego biskupa ordynariusza Andrzeja w święto Świętych Młodzianków gromadzimy się w naszej świątyni, aby modlić się w intencji wszystkich diecezjan, którzy doświadczają problemu rozłąki spowodowanej wyjazdami za granicę. Wzorem św. Józefa, który wędrował z Dzieciątkiem Jezus, uciekając przed Herodem do Egiptu, gdzie szukał domu i miejsca pracy, tak i wy wędrujecie szukać miejsca pracy, ażeby waszym rodzinom tu, w kraju, żyło się jak najlepiej – mówił ks. Henryk Pichen, proboszcz w Jemielnicy.

Mszy św. przewodniczył bp Waldemar Musioł. W homilii mówił o ratowaniu życia Jezusa, bo to było powodem ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu. Podkreślił, że współcześnie też zmagamy się z niebezpieczeństwem pozbawiania Jezusa życia, ale w nas, czyli unicestwiania Bożego życia w naszych sercach, w naszych rodzinach. Dlatego podpowiadał, jak ratować życie Boga: dawać świadectwo zaufania Panu Bogu, dbać o więzi z najbliższymi i inwestować w nie, otaczać się ludźmi podzielającymi naszą wiarę, przekonania i wartości.

Mówiąc o konieczności inwestowania w rodzinne relacje, podkreślił, że obecność i bycie razem są trudne i wymagające, kiedy scenariuszem życia bywa emigracja zarobkowa. – Warto ciągle mieć na uwadze subtelną granicę, na której powinniśmy zapytać, czy emigracja zarobkowa nadal ma sens? Czy na niej więcej nie tracimy niż zyskujemy? Czy nie trzeba, być może, nawet obniżyć życiowego standardu fizycznego, by całkiem nie pogrzebać tego, co duchowe? Kochani, nie oceniam nikogo z was. Sam jestem dzieckiem emigranta zarobkowego i wiem, że bliskość i obecność jest możliwa nawet na odległość, ale wymaga wielkiego wysiłku, zaparcia, kompromisu. Nie żałujcie tego wysiłku, bo gra idzie o życie Boga w nas, o nasze zbawienie – mówił.