Tam w 1628 r. spotkali się głogóweccy katolicy i ewangelicy.
Świątynia już cieszy pięknym wyglądem.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Niewielka świątynia wznosi się na pagórku, 2–3 km za miastem, przy drodze krajowej na Prudnik. Z jej powstaniem wiąże się historia sięgająca czasów reformacji.
Oppersdorffowie, którzy w XVI w. nabyli głogóweckie włości, byli w większości gorliwymi katolikami. Jerzy II Oppersdorff był tolerancyjny wobec poddanych wyznania luterańskiego. Ich sytuacja pogorszyła się, gdy władzę przejął jego syn Rudolf, a kiedy miasto odkupił jego brat Jan Jerzy III, wprowadził powszechną wtedy zasadę cuis regio, eius religio – „czyja władza, tego religia”. Wyznanie właściciela obowiązywało mieszkańców, a kto się nie podporządkował, musiał opuścić jego ziemie.
– Do wiosny 1628 roku większość protestantów przeszła na katolicyzm. W maju tego roku katolicy szli z pielgrzymką do Nysy. Wracających pątników witano przy Glinianej Górce. Tym razem pielgrzymi spotkali nie tylko witających, ale i protestantów, którzy zatrzymali się tam, opuszczając miasto. Pod wpływem namów katolików – a byli to ich sąsiedzi, znajomi, krewni – a także wspólnych modlitw i śpiewów, protestanci postanowili zawrócić i przejść na katolicyzm – opowiada ks. Ryszard Kinder, proboszcz parafii św. Bartłomieja w Głogówku.
Na pamiątkę tego Jerzy III Oppersdorff ufundował w tym miejscu drewnianą kaplicę pod wezwaniem Matki Bożej oraz złożył obietnicę corocznej pielgrzymki dziękczynnej do niej, w czwartą niedzielę po Wielkanocy.
– I tak od prawie 400 lat katolicy z Głogówka chodzą tam z procesją, z orkiestrą, sztandarami. W czasie pandemii poszedłem sam, by zachować ciągłość i wiem, że takich osób było więcej. Myślę, że podobnie było też np. w czasie Kulturkampfu. Tyle tylko, że po II wojnie światowej zmieniono termin na drugą niedzielę maja – mówi ks. Kinder.
Kaplica stanęła na Glinianej Górce w 1638 r., ale wkrótce zniszczyły ją wojska szwedzkie. Kolejny Oppersdorff, Franciszek Euzebiusz, w 1687 r. zbudował nowy drewniany kościółek, a w 1779 r. Henryk Ferdynand wystawił murowaną świątynię, w stylu barokowym i zdobioną w środku, jak kościół farny, choć nie tak bogato, przez Franciszka Sebastiniego.
Niestety w okresie II wojny światowej, podczas przejścia Armii Czerwonej kościółek został mocno uszkodzony. Choć odnowiono go w latach 1950- -1951, wnętrze nie odzyskało pierwotnego wyglądu.
W ubiegłym roku gmina Głogówek otrzymała dofinansowanie z programu odbudowy zabytków. Za 280 tys. zł wyremontowano dach i elewację.
– Prace było trudno wykonać, bo miniony rok nie należał do suchych, a tam jest gliniasty teren. Najważniejsze, że kościółek jest zabezpieczony na lata – podsumowuje proboszcz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.